Leon Madsen był jednym z liderów Tauron Włókniarza Częstochowa w wygranym przez "Lwy" wyjazdowym meczu z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń (46:44). Duńczyk w mocnych słowach odniósł się do tematu atmosfery w zespole z Częstochowy. - Dziennikarze i internauci piszą mnóstwo bzdur - zaznaczył.
Za 34-latkiem udane dwa dni z żużlem na najwyższym poziomie. W sobotę (24 czerwca) Leon Madsen zajął drugie miejsce w turnieju Grand Prix w Gorzowie, a dzień później, podczas zaległego meczu 8. kolejki PGE Ekstraligi, znacząco pomógł Włókniarzowi w zdobyciu Motoareny. 11+2 Duńczyka to satysfakcjonujący wynik, ale najważniejsze były tego dnia trzy punkty, zdobyte przez ekipę Lecha Kędziory.
– Jestem bardzo dumny z całej drużyny. Wszyscy walczyliśmy, w pewnym momencie traciliśmy nawet 8 punktów (26:34 po biegu nr 10 – dop. red.), ale ciągle patrzyliśmy na sprawy z optymizmem i nie poddawaliśmy się. Ja i Kacper Woryna zaliczyliśmy świetny bieg 14, a później Mikkel Michelsen przypieczętował sukces w ostatnim wyścigu. Wspaniale było obserwować, jak utrzymał motocykl po trudnym pierwszym łuku. W drużynie widać było ducha walki, musimy to utrzymać, jeśli chcemy walczyć o złoto – powiedział nam zadowolony Madsen.
Leon Madsen o torze w Toruniu i atmosferze we Włókniarzu
Na początku sezonu sporo mówiło się o atmosferze w zespole Tauron Włókniarza. Kamery stacji Canal+ Sport 5 zarejestrowały sprzeczkę między Madsenem i Michelsenem, do której doszło podczas meczu „Lwów” z ebut.pl Stalą Gorzów. Duńczycy nie szczędzili sobie mocnych słów. Z kolei gdy do Częstochowy przyjechał FNS Apator Toruń, po biegu nr 13, sfrustrowany defektem Maksym Drabik spakował się i żwawym krokiem ruszył do busa. W końcu wrócił do parku maszyn za namową prezesa Świącika. To właśnie m.in. te dwa zdarzenia sprawiły, że zapytaliśmy Madsena o atmosferę, panującą w drużynie. Odpowiedź była jednoznaczna.
– W mediach i w sieci przewija się mnóstwo bzdur. W dzisiejszych czasach bardzo łatwo przychodzi niektórym pisanie obrzydliwych rzeczy w internecie. Ja się tymi bzdurami nie zajmuje. Mamy świetną atmosferę w zespole, doskonale się rozumiemy z kolegami z drużyny, klub nas wspiera, podobnie jak kibice i sponsorzy. Zmierzamy w dobrym kierunku – podkreślił Duńczyk.
Kilkanaście minut po zawodach, Madsen i Michelsen wspólnie żartowali. Obaj byli uśmiechnięci od ucha do ucha. W niedzielny wieczór ten pierwszy zaczął od pewnej trójki, ale dwa kolejne biegi nie były już tak imponujące. W środkowej części meczu, liderzy Apatora nie mieli problemów z asem Włókniarza. Wicemistrz świata przyznał, że tor na Motoarenie początkowo sprawiał mu kłopoty, ale po zmianie motocykla wrócił komfort i koniec końców jest zadowolony z tego, co zaprezentował.
Zmarzlik wyszarpał Madsenowi triumf w Gorzowie
Niemal do samego końca biegu finałowego turnieju SGP w Gorzowie wydawało się, że Leon Madsen stanie na najwyższym stopniu podium. Fenomenalny atak Bartosza Zmarzlika na ostatnim łuku sprawił, że to Polak cieszył się ze zwycięstwa. Nasz rozmówca podkreślił jednak, że nie zamierza z tego tytułu rozpaczać. Po upadku w Indywidualnych Mistrzostwach Danii, jego występ stał pod znakiem zapytania.
– Jestem bardzo szczęśliwy. Przed turniejem nie byłem pewien, czy w ogóle będę w stanie wystartować. Ostatecznie wyjechałem z Gorzowa z drugim miejscem, co jest bardzo dobrym wynikiem. Oczywiście, gdy jesteś tak blisko zwycięstwa, to z początku czujesz rozczarowanie, ale koniec końców za mną i moim teamem bardzo dobry weekend – podsumował Leon Madsen w rozmowie z naszym portalem.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!