Trwa rehabilitacja Andrzeja Lebiediewa. Łotysz walczy o powrót na tor przed pierwszym meczem ćwierćfinałowym eWinner 1. Ligi oraz rundą cyklu SEC w Güstrow. Szanse na występ w obu imprezach są jego zdaniem spore i Lebiediew jest optymistą.
Andrzej Lebiediew nabawił się urazu mięśnia uda na początku lipca. Zawodnik Cellfast Wilków Krosno zanotował upadki podczas treningu w Daugavpils oraz starcia ligowego z ROW-em Rybnik. Mimo bólu, Łotysz wystąpił w meczu ze Startem Gniezno, jednak po nim udał się prosto do Poznania. Tam przeszedł zabieg scalenia mięśnia, a teraz przechodzi rehabilitację.
Walka z czasem
Choć w ostatnim meczu Wilki dały sobie radę bez Lebiediewa, to niespełna 28-latek jest bardzo ważnym elementem krośnieńskiej watahy. Na Podkarpaciu kibice czekają na jego starty przede wszystkim 7 i 11 sierpnia. – Szykuję się do powrotu na tor. Plan jest taki, żebym wystąpił już w pierwszym meczu ćwierćfinału play-off w Landshut – mówi Lebiediew w rozmowie z portalem nowiny24.pl. – Nie wiem, co powie lekarz, ale czuję się dobrze, znam swoje ciało i nie widzę żadnych przeszkód, wprost przeciwnie, widzę dużo pozytywów, że zdążę wykurować się do pierwszego meczu – dodaje lider Cellfast Wilków Krosno.
OGLĄDAJ SPEEDWAY OF NATIONS W VOJENS NA ŻYWO W EUROSPORT EXTRA W PLAYER.PL!
Mimo urazu, Lebiediew cały czas dbał o formę. – Podczas pobytu w domu głównie odpoczywałem, ale też cały czas starałem się być przy sporcie. Codziennie w siłowni, żeby nie stracić formy, wykonywałem tylko ćwiczenia na górne części ciała – mówi Łotysz, który spędzi w Poznaniu jeszcze tydzień. – Będą tutaj do 5 sierpnia, ponieważ 6 sierpnia planuję już wystąpić w Güstrow, w drugiej rundzie mistrzostw Europy – podkreśla były mistrz Starego Kontynentu.
Lebiediew przed maratonem startów
Po powrocie Lebiediewa czeka maraton występów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to 6 sierpnia pojedzie w SEC, dzień później w Landshut. Następnie w rewanżowym meczu z Devils oraz w rundzie FIM SGP w Cardiff. Reprezentant Łotwy jest pierwszym rezerwowym, a złamania łopatki doznał Martin Vaculík. – Mocno koncentruję się na swoim zdrowiu, aby jak najszybciej i w jak najlepszej formie wrócić do składu Wilków, by drużyna miała ze mnie pożytek. Moim zdaniem jest 95 procent szans, że wystąpię w Landshut.
Trans MF Landshut Devils byli jednym z zespołów, który potrafił zdobyć punkt bonusowy na Wilkach. Zdaniem Lebiediewa ich dużym atutem jest domowy obiekt, na którym krośnianie polegli 41:49. – To ciężki teren do jazdy. Niemcy mają specyficzny tor i każda drużyna i zawodnicy, którzy nie mieli okazji na nim jeździć, mają problemy. Dobrze, że nie tak dawno tam byliśmy. Zostały notatki i zapiski. Będziemy walczyć. To dobry przeciwnik na ćwierćfinał. Wymagający, jak każdy inny, ale myślę, że damy radę – kwituje sympatyczny żużlowiec.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!