Dominik Kubera zdał egzamin w trudnych warunkach. W Pardubicach nie pokonał go trudny tor. Wychowanek Unii Leszno zostaje w cyklu Grand Prix na sezon 2025. Polak zdradził ciekawe kulisy turnieju Grand Prix Challenge.
Przed Grand Prix Challenge w Pardubicach, Dominik Kubera wielokrotnie był wymieniany w gronie faworytów. Jeden z liderów Orlen Oil Motoru Lublin był o krok od wywalczenia miejsca w czołowej szóstce SGP 2024, ale ostatecznie musiał powalczyć o przepustkę na czeskiej ziemi. Przez niemal cały dzień padał tam deszcz, co miało ogromny wpływ na stan toru. Reprezentant Polski pokazał, że potrafi skutecznie jechać w trudnych warunkach. – Kiedy dostajesz się z eliminacji, to smakuje lepiej niż dzika karta. Cykl Grand Prix bardzo mi się spodobał, choć jest ultra trudny. Fajnie się z tym zmierzyć, wyciągać wnioski i uczyć się nowych rzeczy. Cieszę się z tego – podkreślił Kubera.
– Trudno powiedzieć, czy pomógł mi układ pól startowych. Zależało wszystko od tego, jak się wychodziło ze startu, a na starcie była tak fatalna rzecz, że nie było wiadomo, jak dobrze wystartować. W trzeciej serii, gdy poszedłem na gorsze, trzecie pole, to przy lepszym rozegraniu pierwszego łuku, mógłbym nawet wygrać wyścig. Przed ostatnim wyścigiem przyszedł do mnie mechanik i powiedział „słuchaj, w najgorszym wypadku musisz być maksymalnie jedną pozycję za Thorssellem” – zdradził wychowanek Unii Leszno.
Dominik Kubera: To były bardzo dziwne zawody
Kiedy przyjechaliśmy na obiekt, na którym odbywa się Zlatá Přilba już wiedzieliśmy, że zawodników czeka trudne zadanie. Nad pracami torowymi czuwał Phil Morris, więc można było zachowywać względny spokój w kwestii odjechania zawodów, ale żużlowcy i mechanicy musieli wykonać kawał żmudnej i trudnej pracy.
– To były bardzo dziwne zawody. Dobrze, że w ogóle je odjechaliśmy. Szkoda, że od nas tylko ja awansowałem. Było mega dziwnie i trudno. Nie wiadomo było, co zrobić na starcie. Dwa dni przed zawodami, organizatorzy przekopali kabel, który był potrzebny na scenę. Tam jest ultra miękko. Startowaliśmy z bardzo twardego, później bardzo miękkie i znowu wpadaliśmy w bardzo twarde. Trudno na coś takiego dopasować motor – podkreślił Dominik Kubera.
Przed Kuberą i jego Orlen Oil Motorem Lublin ostatni akord sezonu 2024 w PGE Ekstralidze. Rewanżowy finał „Koziołków” z Betard Spartą Wrocław został przełożony na poniedziałek. Reprezentant Polski może zatem odetchnąć po trudnym turnieju w Pardubicach.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!