Ledwo co zaczęty cykl zawodów mający wyłonić najlepszego jeźdźca Starego Kontynentu wchodzi pomału w decydującą fazę. W środowy wieczór na rybnickim owalu czeka nas trzecia już odsłona z serii TAURON SEC, choć miała być ona czwartą w kolejności. Pandemiczna rzeczywistość zmusiła organizatorów do odwołania zeszłotygodniowej rundy w Gnieźnie.
Za sprawcę „zamieszania” z prawidłowym uszeregowaniem rund uznać należy rzecz jasna szalejącego wszędzie koronawirusa, który tym razem zaatakował jedną z osób przebywających w parku maszyn podczas spotkania pomiędzy PGG ROW-em Rybnik a Fogo Unią Leszno. Z tego względu odwołana w pierwotnym terminie została gnieźnieńska edycja TAURON SEC, jak również i dwa spotkania szóstej kolejki PGE Ekstraligi. Po poniedziałkowych testach na obecność wirusa wszyscy zawodnicy mają jednak pewność co do swojego stanu zdrowia i nic nie stoi na przeszkodzie, by w środowy wieczór przy ulicy Gliwickiej 72 szesnastu najszybszych jeźdźców Starego Kontynentu rozdało pomiędzy sobą punkty w walce o tytuł Indywidualnego Mistrza Europy.
Dwie poprzednie rundy skutecznie nakreśliły pewien podział między zawodnikami liczącymi się o końcową wiktorię, grupę zamieszaną w walkę o lokaty dające przepustkę do przyszłorocznego cyklu TAURON SEC oraz całą resztę, po której ciężko spodziewać się spektakularnych wyników. Klasyfikację generalną otwiera zwycięzca obu rund, i tej toruńskiej i bydgoskiej – Leon Madsen. Brązowy medalista zeszłorocznego czempionatu na Starym Kontynencie ponownie udowadnia, iż potrafi skoncentrować się w kluczowych momentach, wykorzystując bezlitośnie najmniejsze potknięcia rywali, co, w połączeniu ze świetnym dopasowaniem się do każdej nawierzchni, każe nam niewysokiego Duńczyka stawiać kolejny już raz w roli faworyta środowej imprezy.
Za plecami Madsena znajduje się jego rodak – Nicki Pedersen oraz największa niespodzianka sezonu 2020 – Robert Lambert. Brytyjczyk wydaje się być najmocniejszym graczem grupy pościgowej zagrażającej aktualnemu liderowi cyklu TAURON SEC, wszak rybnicka runda odbywać będzie się na domowym torze byłego już zawodnika lubelskiego Motoru. A na owalu przy ulicy Gliwickiej Lambert wręcz w pojedynkę ratuje honor PGG ROW-u, każdorazowo notując wyniki grubo przekraczające dziesięć „oczek”. Kto jeszcze jest w stanie nawiązać równorzędną walkę z samym „czubem” tabeli? Warto wspomnieć o aktualnym indywidualnym mistrzu świata – Bartoszu Zmarzliku. Gorzowianin ponownie otrzymał „dziką kartę” i po rundzie na toruńskiej Motoarenie, przyjdzie mu wystąpić na Stadionie Miejskim w Rybniku. Kapitan Moje Bermudy Stali wraca zatem na obiekt, na którym w tym sezonie miał już sposobność startować. I to jak! W przegranym ostatecznie spotkaniu z rybnickim ROW-em Zmarzlik nie znalazł pogromcy, notując na swym koncie czternaście „oczek” oraz punkt bonusowy. Wizyta z takimi wspomnieniami może skutecznie pomóc w walce o jak najlepszy wynik na tle europejskiej czołówki.
Zawody, prócz swej sportowej warstwy, niosą za sobą również pewien ładunek emocji pozatorowych. Środowy turniej będzie pierwszą, oficjalną wizytą Grigorija Łaguty na owalu przy ulicy Gliwickiej po dopingowej wpadce z 2017 roku i zeszłosezonowej przeprowadzce do Motoru Lublin. Rosjanin miał już okazję przekonać się, jak pamiętliwi potrafią być rybniccy fani. Podczas ubiegłorocznej rundy finałowej na legendarnym Stadionie Śląskim, zdecydowaną większość trybun zajmowali fani przyodziani w zielono-czarne barwy, świadczące o ich powiązaniach z aktualnym beniaminkiem PGE Ekstraligi. Przed tymi zawodami Łaguta był zdecydowanym faworytem i liderem klasyfikacji generalnej cyklu TAURON SEC, i tylko pech był w stanie odebrać mu złoto. Nie można z pełną stanowczością stwierdzić, czy przeraźliwe gwizdy pojawiające się przy każdej wizycie Rosjanina na torze tak zdeprymowały zawodnika lubelskiego Motoru, iż ten wypuścił triumf praktycznie na ostatniej prostej, jednak z pewnością tumult niosący się z „Kotła Czarownic” nie ułatwiał zadania Łagucie. Ten, po dodatkowym biegu uległ Mikkelowi Michelsenowi, w wyniku czego na jego szyi zawisnął krążek jedynie srebrny, przez co na późniejszej konferencji prasowej mógł tylko z zazdrością patrzeć na swego klubowego partnera cieszącego się z osiągnięcia największego sukcesu w karierze.
Zawody z cyklu TAURON SEC powracają na rybnicką ziemię po czterech latach przerwy. W sezonie 2016 najlepszym jeźdźcem na Górnym Śląsku okazał się Nicki Pedersen, który na swym koncie zgromadził niemal komplet,siedemnastu „oczek”, tylko raz dojeżdżając do mety na drugiej lokacie. Na drugim stopniu podium uplasował się zdobywca czternastu punktów – Krzysztof Kasprzak, zaś najlepsze trio tamtego wieczoru uzupełnił, z dwunastoma „oczkami” na koncie, Emil Sajfutdinow. Runda ta była zwieńczeniem całego cyklu, dzięki czemu ponownie na szczycie podium mógł ulokować się Pedersen. Duńczyk zatem do trzech triumfów w światowym czempionacie dołożył kolejny skalp – złoto w IME. Sprawę srebrnego oraz brązowego krążka musieli rozegrać między sobą wspomniany już Kasprzak oraz Václav Milík, mierząc się w biegu dodatkowym. W tym lepszy okazał się aktualny zawodnik PGG ROW-u Rybnik, zaś wychowanek leszczyńskiej Unii musiał zadowolić się medalem z najmniej cennego kruszcu.
Nie da się ukryć, iż większość zasiadających osób na stadionie przy ulicy Gliwickiej najmocniej wspierać będzie przedstawiciela miejscowego PGG ROW-u – Kacpra Worynę. 24-latek nie może, jak do tej pory, zaliczyć sezonu 2020 do udanych, zarówno w PGE Ekstralidze jak i w cyklu TAURON SEC notując wyniki poniżej swoich ambicji i talentu. Czwarty zawodnik ubiegłorocznych zmagań o prym na Starym Kontynencie będzie mógł w środowy wieczór liczyć na wsparcie własnych kibiców oraz atut domowej nawierzchni, na której ma zdecydowanie najwięcej przejechanych „kółek” spośród wszystkich aktorów rybnickiej rundy.
Czy to wystarczy do osiągnięcia zadowalającego wyniku, który tchnie nadzieję zarówno w kapitana „zielono – czarnych” jak i fanów rybnickiej ekipy? Czy Leon Madsen ponownie okaże się tym najsprytniejszym i znów, po ostatnim biegu, z rozbrajającym uśmiechem wskoczy na najwyższy stopień podium, czyniąc go choć na chwilę najwyższym z zawodników? Czy grupa pościgowa z Robertem Lambertem na czele zdoła dopaść aktualnego indywidualnego wicemistrza świata i zatrzymać jego marsz po ponowne objęcie tronu na Starym Kontynencie? Odpowiedzi na te, i jeszcze kilka innych pytań otrzymamy w późny, środowy wieczór. Start zawodów o godzinie 19:00. Portal speedwaynews.pl przeprowadzi relację LIVE z tego wydarzenia.
Lista startowa:
1. Bartosz Smektała (Polska)
2. Grigorij Łaguta (Rosja)
3. Krzysztof Kasprzak (Polska)
4. Kai Huckenbeck (Niemcy)
5. Václav Milík (Czechy)
6. David Bellego (Francja)
7. Robert Lambert (Wielka Brytania)
8. Kacper Woryna (Polska)
9. Leon Madsen (Dania)
10. Andriej Kudriaszow (Rosja)
11. Michael Jepsen Jensen (Dania)
12. Nicki Pedersen (Dania)
13. Andrzej Lebiediew (Łotwa) Timo Lahti (Finlandia)
14. Mikkel Michelsen (Dania)
15. Peter Ljung (Szwecja)
16. Bartosz Zmarzlik (Polska)
17. Mateusz Cierniak (Polska)
18. Przemysław Liszka (Polska)
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!