Sezon 2025 w Krajowej Lidze Żużlowej stać będzie pod znakiem rywalizacji dwóch ekip: z Gniezna i Gdańska. Nie tylko faworytami liga stoi, więc w tym cyklu przyjrzymy się wszystkim zespołom rywalizującym w rozgrywkach KLŻ. Opiszemy ich historię, osiągnięcia i oczekiwania względem zbliżającego się sezonu. Zapraszamy!
Następną, którą bierzemy na tapet jest jedyna drużyna z Łotwy, która występuje w Polsce, a konkretnie w KLŻ. Mają przed sobą jubileuszowy dwudziesty sezon w polskich rozgrywkach. Warto też nadmienić, że są oni ofiarami regulaminu rozgrywek, który niesamowicie ograniczył ich wszelkie ruchy na polskiej żużlowej scenie. Dzisiejszym bohaterem naszego cyklu jest Lokomotiv Daugavpils.
Początki
Początki żużla w łotewskiej arenie datowane są na 1958 rok. To właśnie w tamtym okresie w byłym Związku Radzieckim zadebiutował żużel, który szybko stał się bardzo popularnym sportem. Najważniejszą postacią do żużla w Dyneburgu (będziemy używać nazw Dyneburg/Daugavpils na zmianę) był Dimitrij Dribincew, jeden z kierowników lokalnych zakładów naprawiających tabor kolejowy. Zobaczył on rywalizację na torze we Lwowie i zapragnął stworzyć drużynę na Łotwie. Plan szybko przerodził się w realizację.
Dribincew zebrał wokół siebie grupę entuzjastów wśród których byli Ryszard Puodżuks, który został pierwszym miejscowym sędzią żużlowym, Janis i Bronisław Mejnertowie oraz Alfons Pawłowicz. Pierwszy tor w mieście nad Daugawą powstał na boisku jednej ze szkół średnich. Usypano tor, wały pod trybuny i postawiono drewniane bandy. W międzyczasie pracowano nad utworzeniem szkółki i prowadzono nabór chętnych. Żużel na Łotwie powoli zyskiwał na popularności.
Pierwszy owal w Daugavpils został ukończony jesienią 1963 roku, choć nie był to okres dobry do rozgrywania jakichkolwiek zawodów żużlowych to Łotysze nie zastanawiali się długo i zorganizowali pierwszy profesjonalny turniej. Tam prym wiedli doświadczeni żużlowcy z Leningradu a ostatecznie zawody zwyciężył Anatolij Pietrowski. Te zawody pozwoliły działaczom wyłapać ewentualne problemy organizacyjno/ infrastrukturalne co w dalszej perspektywie otworzyło im możliwość rywalizacji w zawodach ligowych.
To nastąpiło już w kolejnym roku, drużyna przystąpiła do rozgrywek Drużynowych Mistrzostw ZSRR pod nazwą – Iskra Daugavpils. Ich pierwszy rok był nie najgorszy, zajęli oni dwunaste miejsce na siedemnaście zespołów. Nie minęło dużo czasu, aby poza lokalnymi żużlowcami do zespołu zaczęli dołączać zawodnicy z Polski, Czechosłowacji, Węgier czy NRD. Najgłośniejszymi nazwiskami z pewnością byli Czesi Antonin Kasper (starszy) i Stanisław Kubiczek, czy Polacy Marian Kajzer i Paweł Waloszek.
Kolejnym kamieniem milowym dla żużla w Dyneburgu był rok 1966, to wtedy zespół przyjął bliżej znaną nam nazwę – Lokomotive. Odpowiednio wzmocniono też drużynę i efekty przyszły szybko dając Łotyszom pierwsze poważne sukcesy. Najpierw w 1967 zdobyto Puchar Związku Radzieckiego, by powtórzyć ten sukces po dwóch latach. To też był przedsmak i początek największych sukcesów klubu.
Sukcesy, transformacja i odważna decyzja
Wiąże się on z indywidualnymi, ale również drużynowymi osiągnięciami zespołu z Dyneburga. W 1970 roku byli oni blisko sięgnięcia po zwycięstwo w Drużynowych Mistrzostwach ZSRR. Niestety ostateczny tryumf odebrała im epidemia wietrznej ospy. Po roku udało im się jednak zdobyć srebrny medal rozgrywek Związku Radzieckiego. W 1973 natomiast zwyciężyli w Pucharze Par ZSRR. W kolejnych latach, aż do upadku Związku Radzieckiego ekipa z Daugavpils odnosiła pojedyncze drużynowe sukcesy.
Inaczej sprawa miała się w przypadku indywidualnym, tam nie brakowało znaczących zdobyczy. Warto w tym z pewnością wymienić postać Anatolija Pietrowskiego który dwukrotnie zdobywał tytuł indywidualnego mistrza Łotewskiej SRR, sześciokrotnie był finalistą Indywidualnych Mistrzostw ZSRR, a w 1970 roku zdobył na nich brązowy medal. Kolejnym z nich był Anatolij Kuźmin, który wziął udział w rozgrywanym na Wembley finale IMŚ. Tam rywalizując między innymi z Ivanem Maugerem, Barry Briggsem, Pawłem Waloszkiem, Ole Olsenem czy Andersem Michankiem zajął dwunaste miejsce. Nie można również zapomnieć o formacjach juniorskich Łotyszy. Do upadku ZSRR zdobyli oni sześć krążków w Indywidualnych Młodzieżowych Mistrzostwach ZSRR.
W zawodach ligowych natomiast Łotysze dokonywali istnej sinusoidy. W 1974 roku spadli z Klasy A, by po roku szybko awansować. Mieli sporo szczęścia w 1976, gdyż utrzymali się jedynie ze względu na poszerzenie ekstraklasy. Długo jednak nie gościli w tych rozgrywkach i po dwóch latach ponownie spadli, by ponownie awansować dzięki wycofaniu się zwycięzcy ligi – drużyny Gidropriwod Szachty. W latach 1979-1986 rywalizowali oni ze zmiennym skutkiem w Wyższej Lidze (nazwa rozgrywek). Ich największym sukcesem w tym okresie są dwa trzecie miejsca w rozgrywkach 1983 i 1985.
Ostatni rok startów w ramach Związku Radzieckiego spędzili oni w Wyższej Lidze zajmując 5 miejsce w tabeli. To był jednak okres ogromnych przemian ustrojowych, które dotknęły cały blok wschodni. To spowodowało, że na cztery lata zapomniano w Rosji o sporcie żużlowym. Kraj miał wtedy zdecydowanie ważniejsze i trudniejsze problemy do rozwiązania. Do pomysłu organizacji wrócono w 1995 roku. W inauguracyjnych rozgrywkach nowo powstałych Drużynowych Mistrzostw Rosji zajęli trzecie miejsce, by po roku powtórzyć sukces. Lata 1997-2000 to ogromna stabilizacja pod względem wyników. W każdych rozgrywkach zajęli wtedy czwarte lokaty.
Kolejne sukcesy przyszły w latach 2001-2002, gdy drużyna z Dyneburga zdobyła dwukrotnie trzecie miejsce. To były jednak ich ostatnie sukcesy w ramach rosyjskich rozgrywek. W 2005 klub po zajęciu ostatniego miejsca zdecydował się na bardzo odważny krok i dołączenie do rozgrywek w Polsce.
Dominowali pierwszą ligę, teraz jeżdżą w KLŻ
Dołączeniem do rozgrywek II ligi Lokomotiv rozpoczął współczesną, zdecydowanie lepiej znaną nam historię. Dołączył do nich szybko, bo już w 2005 roku po zajęciu ostatniego miejsca w DM Rosji. Co zaskakujące w pierwszych dwóch latach działalności na polskim rynku zajęli oni trzecie miejsca mocno zaskakując wszystkich kibiców i ekspertów. Jeszcze lepszy był dla nich rok 2007, wtedy to uzyskali oni pierwszy i ostatni awans do I Ligi Żużlowej zajmując drugie miejsce i awansując dzięki wygranej w barażach z ekipą TŻ Sipma Lublin.
Żużlowcy z Dyneburga szybko więc zrozumieli na czym polega rywalizacja w Polsce. Sporym atutem był również miejscowy tor, który stanowił sporą zagadkę dla przyjezdnych zawodników i właściwie zawsze był handicapem dla żużlowców Lokomotivu. Debiutancki sezon w I lidze nie był jednak najlepszy, zajęli oni piąte miejsce na osiem możliwych. Już po roku jednak byli bardzo blisko awansu, niestety nie wzięli oni udziału w barażach i GKSŻ orzekł walkower dla Atlasu Wrocław, który utrzymał się w Ekstralidze. Kolejne lata to pewna stabilizacja w rozgrywkach 1 ligi.
W latach 2010-2014 zajmowali oni odpowiednio czwarte, piąte, czwarte, trzecie i szóste miejsce. Wtedy to, w 2015 roku, rozpoczęła się dyskusja na temat regulaminu rozgrywek, który mocno dał się we znaki żużlowcom z Łotwy. Wszystko przez wymagania Ekstraligi, która wymagała zarejestrowania spółki w Polsce przy jednoczesnym zbudowaniu drużyny bazując na polskich żużlowcach. To zaprzeczało kompletnie sposobowi działania klubu, który znany był z wypuszczania na świat lokalnych matadorów. Tym samym nie zgodzili się oni na takie rozwiązania i dwukrotnie w latach 2015-2016 mimo zwycięstwa w lidze musieli oni zrezygnować z możliwości rywalizacji z najlepszymi.
Od tamtego momentu Łotysze nie zbliżyli się już do tak wysokiego poziomu. Ewidentnie tracąc motywację ze względu na niezrozumiały regulamin klub spadł z ligi w 2020 roku zajmując w Polskiej Lidze Żużlowej ostatnie miejsce i zostali relegowani do Polskiej 2 Ligi Żużlowej, której już nie opuścili. Może uda im się w tym roku?
Jubileusz, ale czy udany? KLŻ to ich maksimum
Nadchodzący sezon 2025 raczej nie będzie przełomem dla ekipy z Dyneburga. Od momentu przejęcia Polskiej 1. Ligi Żużlowej przez spółkę Ekstraliga również tam doszło do zmian regulaminowych. Oznacza to, że Łotysze „utknęli” w rozgrywkach Krajowej Ligi Żużlowej. Zarząd zespołu od dłuższego czasu nie dokonuje znaczących transferów. Chodzi bardziej o uzupełnienie braków kadrowych. W nadchodzących rozgrywkach trzon zespołu, naturalnie, stworzą żużlowcy z Łotwy. Dość powiedzieć, że na dziewięciu zawodników tylko dwóch pochodzi z zagranicy. Obaj są Duńczykami, mowa tutaj o Rene Bachu i Emilu Breumie.
Liderem Lokomotivu z pewnością będzie ktoś z dwójki – Bach, Kołodinski. Miejscowi fani z pewnością liczą na poprawę fantastycznego sezonu Łotysza, który w rozgrywkach 2024 zdobył średnio ponad dwa punkty na bieg. Duńczyk Rene Bach był minimalnie gorszy i zanotował wynik na poziomie 1,933. Wiele spodziewa się również bo Jewgieniju Kostygowie, który od dłuższego czasu trzyma wysoką formę. Skład seniorski powinien uzupełnić Oleg Michaiłow oraz Emil Breum, który był jedynym zawodnikiem dokooptowanym do zespołu na nadchodzące rozgrywki.
Ciekawie natomiast prezentuje się formacja juniorska. W tym przypadku od dłuższego czasu mówi się o ogromnym talencie – Damirze Filimonowie. Zdaniem wielu osób ma on szansę pójść w ślady największych tuz łotewskiego speedwaya jak chociażby Andrzeja Lebiediewa. Wiele wskazuje, że to właśnie on będzie podstawowym juniorem klubu, a formację uzupełni ktoś z dwójki Nikita Kaulins, Artiom Juhno.
Patrząc więc na potencjał zespołu i ich rywali Lokomotiv powinien powalczyć o udział w fazie play-off. Oczywiście ich ogromnym atutem wciąż pozostaje tor, który może pomóc im w osiągnięciu tego celu. Można być pewnym, że zespół zakończy rozgrywki co najmniej na szóstej pozycji mijając beniaminka Speedway Kraków. W przypadku wyższej lokaty potrzebne są wysokie wygrane na domowych obiektach. Łotysze bowiem nie najlepiej radzą sobie na wyjazdach co starają się nadrobić wysokimi zwycięstwami „u siebie”. Na pytanie – czy stać ich na poprawę wyników z ostatnich lat? Zdecydowanie trzeba powiedzieć TAK.
Zespół od kilku lat występuje właściwie w niezmiennym składzie. To zdecydowanie poprawia atmosferę i ewentualne poświęcenia ze strony każdego z żużlowców. Dodatkowo większość z zawodników występować będzie reprezentując barwy swojego kraju, można powiedzieć na arenie międzynarodowej. To z pewnością powoduje zwiększoną motywację, która może pomóc drużynie w osiągnięciu najlepszego wyniku od 2022 roku gdy w lidze zajęli czwarte miejsce. Można jedynie gdybać co do wyników, jednak jednego można być pewnym – Lokomotiv będzie trudnym rywalem dla każdego zespołu w KLŻ.
Swoje rozgrywki drużyna z Dyneburga rozpocznie 13 kwietnia domowym spotkaniem z Polonią Piła.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!