King's Lynn Stars zawieszają działalność do połowy lipca. Artiom Łaguta odpocznie od brytyjskiego ścigania, gdyż jego klub walczy o przetrwanie. Sytuacja odbija się na dwóch ośrodkach.
Artiom Łaguta pojawił się w King’s Lynn Stars jako zastępstwo za Krzysztofa Kasprzaka. Ruch wydawał się znakomitą okazją do tego, aby ekipa Keitha Chapmana powróciła na dobre tory i być może powalczyła o awans do fazy play-off. Rzeczywistość okazała się inna. Od tego czasu, Alex Brady zrezygnował z pełnienia funkcji menedżera Stars, Josh Pickering nie powrócił po rzekomej przerwie związanej z kontuzją, a teraz przyszedł czas na zawieszenie działalności.
A co tutaj chodzi?
Sytuacja jest specyficzna i trwa od dłuższego czasu. Brytyjscy kibice mogli przeczytać wiele publikacji o tym, że kluby zarządzane przez Keitha Chapmana nie są w dobrej kondycji. Zresztą widać to po układzie tabeli, gdzie King’s Lynn Stars i Peterborough Panthers znajdują się na dnie SGB Premiership. Chapman stara się wspomóc oraz doprowadzić oba kluby do dobrego stanu. Problem pojawił się w ostatnich tygodniach, co związane jest z odejściem Alexa Brady’ego. Zaczęto się zastanawiać, co się rzeczywiście dzieje na Adrian Flux Arenie.
Artiom Łaguta i jego tajemnicza przerwa
Następnie szerokim echem odbił się brak Artioma Łaguty, który miał zrezygnować ze startów przez problemy żołądkowe. Kibice nie uwierzyli w tłumaczenia BSPL, a profil Speedway Shambles opublikował zdjęcie z Instagram Stories Łaguty, który spędzał aktywnie czas na bieganiu.
SCB zawiesiło Łagutę na tydzień, a sprawa miała się rozejść po kościach. Otóż nie. Nie można zapomnieć o odejściu Frederika Jakobsena, który nie wytrzymywał tempa startowania w kilku ligach. Kolejny problem w zespole, który stracił również Josha Pickeringa. Keith Chapman opowiadał, że miał otrzymać telefon od Australijczyka po tym, jak odbędzie treningi w Polsce. Ostatecznie do tego nie doszło, Chapman wyglądał na oburzonego, a Alex Brady rzucił na tę sprawę nowe światło. – Możliwe, ale tak tylko zakładam. Jakby ktokolwiek z klubu skontaktował się z nim, poza mną, kiedy nadal był kontuzjowany, aby się dowiedzieć jak się czuje. – przyznał były menedżer King’s Lynn Stars w odpowiedzi na zarzuty odnośnie jego kłótni z Joshem Pickeringiem. Cała nitka dostępna jest TUTAJ.
Czas na przerwę
Co łączy Wolverhampton Wolves z King’s Lynn Stars oraz Peterborough Panthers? Brak stabilizacji. Wolves walczą o odzyskanie terenu bądź znalezienie nowego na wzniesienie stadionu. Ikoniczne Monmore Green ma być obiektem jedynie na sezon 2023 i od kolejnego ma za go zabraknąć na żużlowej mapie. Peterborough Panthers, rzekomo, ciągle szukają miejsce, ale o ich sytuacji później. King’s Lynn Stars natomiast trafili na celownik po odejściach i znaków zapytania, czy klub przetrwa.
Keith Chapman zdecydował się na pewną przerwę od startów w rozgrywkach. Głównym powodem takiego działania jest potrzeba poukładania spraw wewnątrz klubu. Szczególnie kwestie promotorów zespołu. Ostatnie zmiany odbiły się poważnie na King’s Lynn Stars, przez co potrzebna jest przerwa od startów. Zespół ma wrócić do akcji 17 lipca. Oczywiście wszystko odbywa się w zgodzie z BSPL. Celem jest przetrwanie, ale swoje problemy zgłasza również drugi klub spod ręki Chapmana.
Bolesne odejście
Carl Johnson, po wielu latach działania na rzecz Peterborough Panthers, zrezygnował z roli promotora zespołu. Jest to bolesny cios dla klubu. Johnson to kibic, który od wielu lat pracował jako menedżer, a od 2019 przejął rolę jednego z promotorów. Brytyjczyk stał się obiektem ataku ze strony sfrustrowanych kibiców.
Skąd wzięła się ta frustracja? Przenieśmy się do początku sezonu, gdzie na East of England przyjechała ekipa Ipswich Witches. Nicki Pedersen – wielki powrót do Wielkiej Brytanii oraz pozycja numeru jeden. Przygoda trwała jedynie pół okrążenia. Z uwagi na swój stan zdrowia, Duńczyk zrezygnował z kontraktu, a klub znalazł się w trudnym położeniu. Brak kadry to jedno. Nadal nie informowano o zmianach w kontekście nowego stadionu. Do tego plotki o problemach finansowych i stosunkowo małym budżecie. Idealnym przykładem jest transfer Wadima Tarasienko. Żużlowiec ZOOLeszcz GKM-u Grudziądz miał przyjść w towarzystwie Rohana Tungate’a. Co więcej, Australijczyk zbudował motocykle i czekał jedynie na wezwanie. – Zbudowałem motocykle i cisza. To było bardzo dziwne. Nawet otrzymałem swój kevlar przez e-mail – mówił dla Speedway Stara. Swoje trzy grosze dorzucił również Chris Holder, który miał być numerem jeden. Otrzymał nawet projekt kevlaru, a ostatecznie klub przestał się odzywać.
Johnson opublikował swoje oświadczenie za pośrednictwem Peterborough Telegraph. Były promotor podziękował każdemu za ostatnie lata wspólnej pracy. Jednakże szerszym echem odbiły się inne słowa. – My, jako fani, zasługujemy na wiele więcej. A brak entuzjazmu w tym sezonie odbił się na mnie. Czuje, że moja 40-letnia miłość do sportu została wyssana. Pomimo tego, będę nadal pchał dalej sprawę stadionu dla Peterborough Panthers.
Artiom Łaguta ma wolne
Co to oznacza dla Peterborough Panthers? Kolejne problemy, ponieważ trzeba znaleźć odpowiednią osobę na to stanowisko. Jednakże odejście Johnsona potwierdza tezę, że w obu ośrodkach dzieje się coś niepokojącego. Plotki o skromnym budżecie to jedno, ale odejście obu kluczowych promotorów w przeciągu kilkunastu tygodni to spore zaskoczenie. Artiom Łaguta i spółka wrócą do jazdy 17 lipca. Panthers nie planują jakiejkolwiek przerwy od meczów.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!