Jedną z niespodzianek półfinału Indywidualnych Mistrzostw Danii była bardzo słaba postawa Nicolai'a Klindta, który kończąc turniej z czterema punktami, nie awansował do finału. Żużlowiec nie ukrywa swojego rozczarowania.
Zawodnik m.in. MDM Komputery TŻ Ostrovii Ostrów udanie rozpoczął turniej, bowiem wygrał swój inauguracyjny wyścig. W czterech kolejnych startach wywalczył jednak tylko jedno oczko, wobec czego sklasyfikowany został dopiero na piętnastym miejscu. A awans uzyskała i tak spora, bowiem dziesięcioosobowa grupa zawodników. Kluczowe były dwie taśmy, które skutecznie wyeliminowały duńskiego żużlowca z dalszej walki o medale w krajowym czempionacie.
– Dwa razy puściłem sprzęgło, gdy zobaczyłem ruch, ale taśma nie poszła w górę. Mogę obwiniać tylko siebie, nie mogę teraz zrobić nic z tym wynikiem. Taśmy nie są wymówką, bowiem było sporo, bo około dwunastu powtórek ze względu na poruszanie się na starcie lub z powodu faktu, że taśma szła bardzo wolno do góry. Zostałem dwukrotnie "złapany", co jest dla mnie sporym ciosem – mówi Nicolai Klindt na łamach swojej strony internetowej.
Bardzo dobre wyniki mogły napawać optymizmem Klindta w kontekście walki o medale, choć łatwo na pewno by nie było. Najważniejszy turniej krajowego czempionatu rozegrany zostanie jednak na jednym z ulubionych torów Mistrza Europy Juniorów z 2007 roku. – Sądzę, że w finale w Esbjergu byłbym w stanie zająć jedno z pierwszych trzech miejsc!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!