W ligowym spotkaniu we Wrocławiu, Grupa Azoty Unia Tarnów uległa miejscowej Betard Sparcie w stosunku 33:57. Kenneth Bjerre, który zdobył 5 punktów, przyznał, że jego mankamentem są niskie zdobycze w potyczkach, rozgrywanych na wyjeździe.
W pierwszym ze swoich wyścigów znajdował się on na prowadzeniu. Na jednym z okrążeń, gdy jechał blisko środka toru, Max Fricke i Maksym Drabik wyprzedzili go z dwóch stron. W kolejnych startach było nieco lepiej, aby w ostatnim biegu przy jego nazwisku dopisane zostało zero. Ostatecznie nie pojawił się on w biegach nominowanych, a sam podkreślił, że jego zdobycze poza Tarnowem są mało satysfakcjonujące. – W pierwszym biegu byłem z przodu i dwóch rywali mnie wyprzedziło. Przywiozłem jeden punkt, następnie zdobyłem dwie dwójki. Dokonałem pewnych zmian i w ostatnim swoim biegu przyjechałem na końcu. Wieczór był zatem kompletnie do kitu. W tym roku mam problemy ze zdobywaniem punktów na torach wyjazdowych. Nie wiem dlaczego. Będę nad tym pracował. W tym meczu czułem się jednak znacznie lepiej, niż poprzednio, gdy jechałem we Wrocławiu. Wówczas byłem cztery razy ostatni (w 2. dniu finału Speedway of Nations – przyp. red.), tym razem było lepiej. Kolejny mecz u siebie musimy wygrać, to jest ważne. Nie byłoby większej różnicy, gdybym zdobył cztery, czy pięć punktów więcej. Nadal przegralibyśmy to spotkanie. Oczywiście, według mnie nie wygląda to dobrze. Dostrzegam jednak pozytywy, miałem dobrą szybkość, poza ostatnim biegiem, kiedy przywiozłem zero punktów – mówił o słabym wyniku drużyny i swoim występie, Kenneth Bjerre.
Jak wcześniej wspomniał, miał on już okazję startować na zmodernizowanym Stadionie Olimpijskim. Na początku czerwca wziął udział w pierwszym finale Speedway of Nations. W piątkowej odsłonie szło mu całkiem dobrze, sobota była wówczas jednak dla niego katastrofalna, gdyż cztery razy linię mety mijał na końcu i dwukrotnie został zmieniany przez Frederika Jakobsena. – Na tym torze jechałem już w ubiegłym miesiącu, w Speedway of Nations. Był on praktycznie taki sam. Wówczas w piątek zawody były dla mnie ok, w sobotę natomiast zająłem cztery razy ostatnie miejsce. W tym meczu spróbowałem zatem czegoś innego, używałem kolejnego motocykla. Poprzednio jechałem z silnikiem z Tarnowa i nie zdobyłem zbyt wielu punktów. Tym razem coś zmieniłem i było już lepiej. W tym miejscu jest jednak ciężko – dodał, porównując swój poprzedni występ na tym obiekcie.
Niezwykle ważnym spotkaniem dla „Jaskółek” będzie potyczka z Cash Broker Stalą Gorzów, która zostanie rozegrana 29 lipca. Cztery tygodnie przerwy od polskiej ligi nie powinno jednak przeszkodzić zawodnikom, którzy – podobnie jak Bjerre – mają zaplanowane regularne starty. – Wiemy, że wszystkie domowe mecze w tym sezonie są bardzo ważne. Przegraliśmy już spotkanie z Wrocławiem, wówczas było to rozczarowujące. Mamy jeszcze dwa mecze na własnym stadionie. Jeśli nie chcemy spaść z ligi, musimy z pewnością wygrać te domowe pojedynki. Być może będziemy musieli też zrobić dobry wynik w ostatnim starciu wyjazdowym z Falubazem. Oczywiście jestem zajęty w Anglii, Szwecji, pojadę w Grand Prix Challenge. Mam przed sobą wiele spotkań. Następnym razem u siebie musimy wygrać – podkreślił Duńczyk.
Tarnowianie mają jeszcze szanse na walkę o co najmniej punkt bonusowy w Toruniu. Z zespołem Get Well Grupa Azoty Unia wygrała w stosunku 51:39, dlatego szanse na choć minimalną zdobycz są. Niemniej jednak najważniejsze będzie najbliższe starcie z gorzowianami. – Tak, jednak najpierw musimy wygrać kolejne domowe spotkanie. Jeśli przegramy u siebie, może okazać się, że bonusowy punkt z Torunia może nie wystarczyć. Skupiamy się na następnym meczu i wygraniu przed własną publicznością.
Mecz z podopiecznymi Stanisława Chomskiego zaplanowany jest na 29 lipca. Dzień wcześniej, o godzinie 20:00 rozpoczną się zawody SGP Challenge w niemieckim Landshut. Kolejny raz zatem naszego rozmówcy zabraknie w Tarnowie dzień przed ważnym pojedynkiem. Niemniej jednak jego znajomość mościckiego owalu jest duża i reprezentant Kraju Hamleta nieraz udowadniał, że trening krótko przed meczem nie był koniecznością. – Nie trenowałem bezpośrednio przed wieloma meczami w Tarnowie, ponieważ jechałem często w zawodach w soboty. Cztery lata startuję w Tarnowie. Znam swoje ustawienia, wiem co robić w tym miejscu. Mam nadzieję, że będzie w porządku – podkreślił, na koniec rozmowy, Kenneth Bjerre.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!