Karol Baran notuje udane starty wracając na drugoligowe tory po blisko dwuletniej przerwie od ścigania. Zawodnik 7R Stolaro Stali Rzeszów odniósł się do ostatnich spotkań drużyny, a także swojej indywidualnej dyspozycji.
W ostatnim meczu drużyna prowadzona przez trenera Michała Widerę w wyjazdowym spotkaniu mierzyła się z ekipą Wölfe Wittstock. Po wielu problemach z torem i przeciągających się zawodach, rzeszowianie wywieźli z Niemiec 3 punkty, a Baran w trzech startach zdobył 6 punktów z bonusem. – Oczywiście, że to był kontrowersyjny mecz. Zwracałem uwagę osobom decyzyjnym, to dostałem odpowiedź, że jak mi się nie podoba, to przyjadę sobie na powtórkę w innym terminie. Mam nadzieję, że jak najmniej ludzi to oglądało, bo to była antyreklama tej dyscypliny. Finalnie na nasze zastrzeżenia nikt nie zwraca uwagi, a decyzje podejmują ci, co pewnie nawet nie grzali motocykla na podstawce, bo o jeździe na pełnym gazie już nie wspominam. Powiedziałbym więcej, ale urażę ego decydentów i dostanę jeszcze jakąś śmieszną karę za swoje własne zdanie! – grzmi zawodnik.
Analogii w tym spotkaniu, polski senior "Żurawi" doszukuje się w domowym spotkaniu przeciwko OK Bedmet Kolejarzowi Opole oraz wyjazdowym meczu w Landshut. – W Rzeszowie po potężnej ulewie, bez próby toru, po niedługim czasie przyznano walkowera, bo kawałek toru się komuś nie spodobał. W Landshut w połowie zawodów drugi łuk rozrywał się na kawałki i nikt nic nie mówił. Teraz mieliśmy śmiesznie długie przerwy, a dawno powinien przyznany być walkower. Łuki były tak przyczepne, że ciężko było złożyć motocykl. Tak ma wyglądać żużel?
Na ten moment Karol Baran ze średnią biegopunktową na poziomie 2,000 zajmuje 15. lokatę w klasyfikacji zawodników drugiej ligi żużlowej. Jednocześnie jest on najskuteczniejszym polskim seniorem 7R Stolaro Stali Rzeszów i drugim najlepszym zawodnikiem zespołu ze stolicy Podkarpacia. – Jest w porządku, chociaż kilka biegów mogłem pojechać lepiej; jak np. końcówka w Landshut czy początek meczu w Rzeszowie z Wölfe Wittstock. Ciągle szukam najlepszych rozwiązań, bym jeszcze pewniej czuł się na motocyklu. Mam nadzieję, że będziemy się rozkręcać całą drużyną, a ja będę mocnym punktem tego zespołu – powiedział w rozmowie z portalem nowiny24.pl.
Dla 39-latka powrót do Rzeszowa był jednocześnie wznowieniem ligowych startów po 687 dniach, bowiem ostatnie drugoligowe jazdy notował jeszcze w 2019 roku. – Cały czas czułem głód jazdy. Byłem gotowy w tamtym roku, jednak jaka była sytuacja, każdy widział. Cieszę się, że mi się udało wrócić i to nawet w niezłym stylu. Dużo trenowałem i nabrałem pewności siebie. Mam zamiar jeszcze chwilę pojeździć – zapewnia.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!