Brązowy medalista indywidualnych mistrzostw świata z ubiegłego roku zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji generalnej. Martin Vaculík przyznaje jednak, że tory, na których odbędą się kolejne rundy bardzo mu odpowiadają
Nieudane eliminacje
Martin Vaculík od sezonu 2017 rokrocznie startuje w cyklu Speedway Grand Prix. Pewne miejsce w obsadzie indywidualnych mistrzostw świata uzyskuje sześciu najlepszych zawodników ubiegłego sezonu. Jedną z opcji aby dostać się do cyklu jest awans z Grand Prix Challenge. Niecały tydzień temu odbyły się eliminacje do tegoż właśnie turnieju. Vaculík radził sobie w nich świetnie, jednak możliwość awansu zabrał mu defekt motocykla.
– W żużlu nie ma nic pewnego. Nie mogę powiedzieć, że przez defekt straciłem 3 punkty, bo mógł mnie też wyprzedzić ktoś na trasie. Odkręcił mi się kranik i już od wejścia w pierwszy łuk czułem, że dużo metanolu leje się na kevlar i kask. Tak naprawdę już po pierwszym łuku, kiedy byłem pierwszy to wiedziałem, że ciężko będzie przejechać cały bieg. Straciłem dużo paliwa i na wyjściu z drugiego łuku zatkałem sobie ręką bak, żeby mi tam nie wleciały jakieś kamienie. Wtedy wyprzedził mnie Anders i wiedziałem, że muszę zjechać, żeby nie stworzyć niebezpiecznej sytuacji – komentuje zawody w Žarnovicy Martin Vaculík.
– Kiedy zjechałem po tym jednym okrążeniu do parku maszyn to była jedna czwarta baku, także na pewno by mi paliwa nie starczyło na cztery okrążenia. To była kwestia jednego kółka i mógłbym stworzyć niebezpieczną sytuację, do czego absolutnie nie chciałam dopuścić. Ja jestem zwolennikiem tego, że trzeba być fair i w ramach możliwości wyeliminować niebezpieczne sytuacje – mówi Słowak.
Hat-trick w Pradze?
Największym indywidualnym sukcesem Martina Vaculíka jest brązowy medal indywidualnych mistrzostw świata wywalczony przed rokiem. W tym sezonie po trzech rundach Słowak zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji generalnej. Czy w związku z brakiem szansy walki w Grand Prix Challenge zawodnik ebut.pl Stali Gorzów obawia się o swoje miejsce w stawce?
– Nastawienie się nie zmienia. Nie pamiętam, na której pozycji byłem rok temu po trzech rundach, ale wydaje mi się, że było podobnie jak teraz. Wszystko jest w moich rękach i mojego teamu. Będziemy naprawdę mocno walczyć, żeby pojechać jak najlepiej. Wiadomo, że niektóre tory pasują mi trochę bardziej, a niektóre mniej. Fakt faktem można powiedzieć, że teraz w kalendarzu Grand Prix są takie tory, na których bardzo lubię jeździć. Ale to nie zmienia nic na fakcie, że to podejście jest cały czas takie samo. – przyznaje Vaculík.
Kolejna runda cyklu Speedway Grand Prix odbędzie się już w najbliższą sobotę w Pradze. Martin Vaculík na stadionie Markéta wygrał dwie ostatnie rundy. W tym roku również będzie on jednym z faworytów turnieju. Relacja na żywo z zawodów w stolicy Czech dostępna będzie TUTAJ.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!