Mimo że kurz po wyborze stałych dzikich kart na sezon 2025 już opadł, to temat dalej rozgrzewa niektórych kibiców. Wiele osób krytykowało przyznanie stałych dzikich kart choćby Kvěcha czy Huckenbecka. Niemiec broniący barw Abramczyk Polonii Bydgoszcz odbył rozmowę na temat przyznania mu możliwości startów w cyklu GP w sezonie 2025 z Morrisem.
Czy Huckenbeck zasłużył?
Temat wyborów stałych dzikich kart w cyklu Grand Prix zawsze niesie ze sobą kontrowersje. Jednak ciężko wskazać większe, niż te, które pojawiły się przy ogłoszeniu stałych dzikich kart na sezon 2025. Jednym z zawodników, którzy otrzymali szansę na kolejny sezon rywalizacji, z najlepszymi zawodnikami świata jest Kai Huckenbeck.
Niemiec nie miał tragicznego sezonu debiutanckiego w cyklu GP, jednak wiele osób zgodzi się, że na stałą dziką kartę ciężko pracowało wielu zawodników. Leon Madsen, Maciej Janowski czy Patryk Dudek to tylko kilka nazwisk, które zostały pominięte przy wyborze stałych dzikich kart. Duża część kibiców wyraziła zakłopotanie, jakim cudem przykładowo Madsen nie otrzymał dzikiej karty kosztem zawodnika Abramczyk Polonii Bydgoszcz.
,,Myślałem, że dostanę miejsce w rezerwie”
Takimi słowami dla jednego z najstarszych czasopism żużlowych na świecie ,,Speedway Star”, podopieczny Tomasza Bajerskiego opisał swoje zaskoczenie decyzją o przyznaniu mu stałej dzikiej karty na sezon 2025. Huckenbeck przyznaje w wywiadzie, że sam był zaskoczony takim obrotem spraw:
,,Jeśli mam być szczery, to nie spodziewałem się tego. Myślałem, że dostanę miejsce w rezerwie cyklu, ale nie dziką kartę. Rozmawiałem o tym z Philem Morrisem, który wyjaśnił mi kilka rzeczy, dlaczego to do mnie trafiło jedno z tych miejsc. Przyznał, że widział jak walczyłem przez cały sezon i nawet jeśli wyniki nie były takie, jakich się spodziewałem, to widział we mnie walkę.”
Jak mamy definiować walkę?
Bardzo dziwna sytuacja. Zawodnik otrzymuje miejsce w cyklu Grand Prix pomimo nie wystarczających wyników sportowych, ponieważ bardzo walczy. Od razu na usta pcha się pytanie. Jak definiujemy waleczność? Kto decyduję i na podstawię jakich czynników kto walczy i w jakim stopniu? Takie stwierdzenia mogą być krzywdzące dla reszty stawki. Jeśli Huckenbeck otrzymuje dziką kartę za walkę, to z całym szacunkiem dla Niemca broniącego barw Bydgoskich, ale nie przyznanie stałej dzikiej karty Madsenowi to kryminał. Nowy nabytek Falubazu Zielona Góra był o włos od utrzymania się w cyklu, lecz plany pokrzyżowała mu kontuzja. Czy to oznacza, że on nie walczył?
Czy idąc tą logiką według organizatorów cyklu Grand Prix, Jan Kvěch walczył bardziej a być może lepiej niż Janowski czy Dudek? Tutaj należy podkreślić fakt, że Maciej Janowski w tym sezonie odjechał zaledwie 6 rund. Czech odjechał ich 12. Mimo tego Janowski zakończył sezon wyżej od byłego zawodnika Falubazu. Ciężko tu doszukiwać się logiki.
O co w tym wszystkim chodzi?
Jeśli się nad tym na spokojnie zastanowić, to należy interpretować wypowiedź Morrisa z przymrużeniem oka. Wiadomo, że to nie sam Phil Morris przyznaje dzikie karty. Wiadomo również, że fakt iż Niemiec jest waleczny na torze, nie skreśla innych potencjalnych kandydatów do stałej dzikiej karty. W grę wchodzi masa czynników. Niestety jednym z nich jest narodowość zawodnika. Zawodnik z Niemiec i Czech na sezon 2025, w którym rundy odbędą się między innymi w Niemczech i Czechach to na papierze logiczne posunięcie. Jednak jeśli tak jest to, dlaczego padły takie słowa?
Prawdopodobnie była to po prostu rzucona na wiatr formułka. Jednak wybrzmiewa to po prostu źle. Ocenianie waleczności zawodników cyklu Grand Prix zawsze będzie subiektywne. Bo jest niemalże niemożliwe ocenić wszystkich członków cyklu mistrzostw świata obiektywnie. Jednak nie należy wypowiadać się na taki temat w ten sposób. To jedynie dolewa oliwy do ognia.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!