Przed kilkoma dniami swój pierwszy wyjazd w 2024 roku zaliczył Paweł Trześniewski. Wychowanek ROW-u Rybnik wziął bowiem udział w meczu USA - Reszta Świata w Bakersfield.
Tym samym został pierwszym od wielu lat reprezentantem Polski, który pojechał w Ameryce. W samym meczu Trześniewski zgromadził cztery punkty w takiej samej ilości biegów. Warto jednak dodać, że tory w Ameryce zdecydowanie różnią się od tych, które możemy obserwować w Europie. Większość z nich nie spełnia bowiem nawet wymogu co do minimalnej długości obiektu. Szkoleniowiec INNPRO ROW-u w rozmowie z klubowymi mediami porównał go do tego, na którym w Rybniku startują najmłodsi mini żużlowi adepci.
– Zawodnicy ścigali się w Bakersfield, na torze, który był niewiele dłuższy od tego, jaki jest na Rybkach, na mini żużlu. To z pewnością jest ciekawe doświadczenie, ale jak się nie ma z tym do czynienia na co dzień, to nie jest łatwo – powiedział Antoni Skupień.
W poniedziałkowy wieczór Trześniewski miał wrócić do Rybnika. Dlatego też nie miał jeszcze okazji do rozmowy z trenerem. Ten jednak rozmawiał z jego ojcem, który śledził poczynania w British Speedway Network, która realizowała transmisję z Bakersfield. Polak zmagania w USA rozpoczął dość niemrawo, lecz w swoim trzecim biegu był bliski pokonania Broca Nicola. Kapitalnie wyskoczył spod taśmy startowej, lecz na ostatnim okrążeniu musiał uznać wyższość reprezentanta gospodarzy. Skupień nie patrzy jednak na końcowy dorobek swojego podopiecznego, a zwraca uwagę na inny aspekt.
– Z Pawłem po zawodach nie rozmawiałem, ale gadałem z jego tatą Radkiem. Przyznał, że jeden z biegów syna był dobry. Prowadził, przed metą rywal go wyprzedził. Jednak, jak powiedziałem, tu nie o wynik chodziło, ale o możliwość jazdy i ścigania się z zawodnikami na torach, jakich w Polsce nie ma – dodał były zawodnik, a obecnie trener.
Zawody w Bakersfield Trześniewski zakończył niegroźnym upadkiem. Uszkodził jednak użyczony sprzęt i nie mógł wziąć potem udziału w biegu z miniturnieju „World Challenge”. Polak bowiem do Ameryki wziął tylko kask, kewlar oraz parę rzeczy osobistych, a całą resztę miał zapewnioną na miejscu. To też z pewnością miało wpływ na dyspozycję juniora, który przed zmaganiami odbył tylko jeden trening.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!