W „derbach Kolejarzy” lepszy ten z południa. Stainer Unia Kolejarz Rawicz uległa OK Bedmet Kolejarzowi Opole 39:50. Nie wynik jednak, a okoliczności tego meczu są zdecydowanie godne zapamiętania.
Drugoligowcy deszczu się nie boją! Choć sobotni poranek w całej Wielkopolsce zapowiadał się pod względem pogody wspaniale, sytuacja z biegiem czasu się pogarszała. Około godziny 14:00 słońce skryło się za chmurami i już nie powróciło. Natomiast na kilka minut przed próbą toru nieśmiało pojawiły się pierwsze krople. W momencie rozpoczęcia spotkania można było już mówić o regularnych opadach, a trybuny stadionu imienia Floriana Kapały wypełniły się parasolami.
W tej sytuacji sędzia Tomasz Fiałkowski postawił na jak najszybsze rozegranie zawodów. Czas dwóch minut do pierwszego biegu został włączony od razu po tym, jak żużlowcy zeszli z toru po prezentacji, choć na zegarku brakowało jeszcze paru chwil do 16:00. Tempo było naprawdę ekspresowe – w godzinę udało się zaliczyć aż jedenaście wyścigów! Ten wynik mógł być jeszcze lepszy, ale dynamikę zawodów odrobinę popsuł… Roman Jankowski. Najpierw trener gospodarzy desygnował Dominika Kuberę z rezerwy taktycznej w takim momencie, że 20-latkowi przytrafiły się trzy biegi z rzędu – i co za tym idzie, dwie regulaminowe przerwy. Później identyczny manewr został zastosowany w przypadku Szymona Szlauderbacha.
Około 17:00 deszcz ustąpił. Choć zawody można było już dawno uznać za zaliczone, zapadła decyzja o ich dokończeniu. To, co sędziemu udało się nadrobić w pierwszej fazie meczu, zostało roztrwonione w drugiej. Zawody ostatecznie trwały więc wyraźnie ponad dwie godziny. Swoją cegiełkę dołożyli między innymi… kierowcy ciągników. W ciągu całego spotkania obejrzeliśmy tylko dwa równania toru – po czwartym i po trzynastym wyścigu. Ta druga kosmetyka nawierzchni trwała blisko kwadrans. Doszło nawet do tego, że spiker na prośbę sędziego nakazał traktorom zjechać do parku maszyn. Kierowcy wytrzymali jednak próbę nerwów i zrobili jeszcze kilka okrążeń.
Poza tym zawody zaczęły się przeciągać z powodu upadków. Co ciekawe, zdecydowanie więcej było ich już po ustąpieniu opadów. Pierwsza bardzo groźna sytuacja miała miejsce w wyścigu dwunastym. Hubert Łęgowik na wyjściu z drugiego łuku zupełnie nieatakowany zawadził hakiem o ostatni segment dmuchanej bandy i przeleciał przez kierownicę. Zawodnik gości wrócił do parku maszyn w karetce i choć był zdolny do dalszej jazdy, trener Mirosław Korbel nie wypuścił go więcej na tor. Powtórka dwunastej gonitwy odbyła się swoją drogą w dwuosobowym składzie, bo wcześniej upadek zaliczył Szymon Szlauderbach.
Piruet wykonany przez Huberta Łęgowika wyglądał fatalnie, ale był niczym przy tym, co w wyścigu piętnastym zafundował Damian Baliński. „Balona” dźwignęło tuż po starcie. Zawodnik stracił kontrolę nad motocyklem i na pełnym gazie pojechał w bandę, zgarniając ze sobą jeszcze Michała Szczepaniaka i Dominika Kuberę. O tym, z jak gigantycznym impetem całe trio uderzyło o ogrodzenie niech świadczy fakt, że po całej akcji służb technicznych można było zobaczyć sześć czystych elementów dmuchawca! Dokładając do tego jeden zniszczony wcześniej przez Łęgowika, daje to aż siedem nowych segmentów, które w trakcie tego spotkania musiały być zamontowane wzdłuż bandy. Jakimś nieprawdopodobnym zrządzeniem losu nikomu nic poważnego się nie stało, choć Damian Baliński narzekał na silny ból kolana i został odesłany do szpitala na prześwietlenie.
Jeżeli chodzi o stricte sportowy aspekt spotkania, opolanie uzyskali ośmiopunktową przewagę już w pierwszej serii startów i potem w zasadzie tylko jej bronili. Siłą gości była wyrównana drużyna – każdy z żużlowców zapisał na swoim koncie przynajmniej jedną trójkę albo dwójkę z bonusem. Była to całkowita odwrotność tego, co prezentował skład rawiczan. Wobec kilku kontuzji i kolizji terminów, Roman Jankowski zmuszony był do wezwania na ten mecz „strażaków” – Dominika Kubery i debiutującego w Polsce Todda Kurtza. Australijczyk niewiele wniósł do dorobku drużyny, bo był to zaledwie jeden punkt zdobyty na koledze z pary. Fatalnie pojechał także Arkadiusz Pawlak. Jankowski próbował ratować sytuację poprzez rezerwy, których zastosował aż pięć, ale to okazało się zbyt mało.
Stainer Unia Kolejarz Rawicz: 39
9. Damian Baliński (2,2*,1,3,1,W) 9+1
10. Arkadiusz Pawlak (0,-,0,-) 0
11. Szymon Szlauderbach (2,0,3,2*,U,0) 7+1
12. Todd Kurtz (0,1,0,-,-) 1
13. Dominik Kubera (2,3,3,3,3,3) 17
14. Krzysztof Sadurski (D,-,2) 2
15. Kacper Pludra (1,1*,0,1,W) 3+1
OK Bedmet Kolejarz Opole: 50
1. Hubert Łęgowik (3,3,0,W) 6
2. Oskar Polis (1,2*,2,D,2*) 7+2
3. Michał Szczepaniak (3,2,2*,1,2) 10+1
4. Denis Gizatulin (1,1*,3,2,3) 10+1
5. Bjarne Pedersen (3,1,2,1,1) 8
6. Patryk Wojdyło (3,0,3) 6
7. Damian Lotarski (2*,0,1*) 3+2
Bieg po biegu:
1. Łęgowik, Baliński, Polis, Pawlak 2:4 (2:4)
2. Wojdyło, Lotarski, Pludra, Sadurski (D) 1:5 (3:9)
3. Szczepaniak, Szlauderbach, Gizatulin, Kurtz 2:4 (5:13)
4. Pedersen, Kubera, Pludra, Lotarski 3:3 (8:16)
5. Łęgowik, Polis, Kurtz, Szlauderbach 1:5 (9:21)
6. Kubera, Szczepaniak, Gizatulin, Pludra 3:3 (12:24)
7. Kubera, Baliński, Pedersen, Wojdyło 5:1 (17:25)
8. Kubera, Polis, Pludra, Łęgowik 4:2 (21:27)
9. Gizatulin, Szczepaniak, Baliński, Pawlak 1:5 (22:32)
10. Szlauderbach, Pedersen, Lotarski, Kurtz 3:3 (25:35)
11. Kubera, Szlauderbach, Szczepaniak, Polis (D) 5:1 (30:36)
12. Wojdyło, Sadurski, Szlauderbach (U), Łęgowik (W) 2:3 (32:39)
13. Baliński, Gizatulin, Pedersen, Pludra (W) 3:3 (35:42)
14. Gizatulin, Polis, Baliński, Szlauderbach 1:5 (36:47)
15. Kubera, Szczepaniak, Pedersen, Baliński (W) 3:3 (39:50)
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!