Jakub Jamróg jest jednym z kilku zawodników startujących w PGE Ekstralidze, który w minionym okienku transferowym zmienił klub. Tarnowianin barwy macierzystej Unii porzucił kosztem startów w Betard Sparcie Wrocław.
Końcówka sezonu 2018 nie należała dla Jamroga do łatwych. Gdy było już wiadome, że Grupa Azoty Unia Tarnów spadnie do Nice 1. Ligi Żużlowej w głowie tarnowianina pojawiało się milion myśli na minutę, co ma zrobić dla dobra swojej kariery. Z jednej strony chciał startować dla swojego macierzystego zespołu i kibiców, być tym samym bliżej rodziny, a z drugiej strony jazda na zapleczu PGE Ekstraligi mogłaby mu nieco zaszkodzić. Ostatecznie podjął decyzję o rozstaniu z Unią i spróbowaniu swoich sił w nowym zespole. Wybór padł na wrocławską Betard Spartę. – Przede wszystkim chciałem zostać w PGE Ekstralidze – to był powód numer jeden. Klub z Wrocławia bardzo szybko przedstawił mi konkretną ofertę i szybko doszliśmy do porozumienia. Byłem pierwszym wyborem WTS-u, a mi zawsze schlebiało takie podejście – jeździć tam, gdzie ktoś mnie chce. To był dla mnie bardzo ważny argument. Drugi to taki, że klub z Wrocławia zawsze wysoko mierzy, ma konkretne cele sportowe, jest profesjonalnie zarządzany i wszystko jest tu dobrze poukładane. Bardzo się ucieszyłem, że tak utytułowany klub chce mnie mieć w swoich szeregach, więc długo się nie zastanawiałem – mówi żużlowiec.
Dla 27-latka to druga w karierze zmiana klubu w polskiej lidze. W Unii startował w latach 2009-2013, by następne trzy sezony spędzić w łódzkim Orle i przed sezonem 2017 wrócić do Unii. – Jestem bardzo rodzinnym człowiekiem i chyba właśnie rozłąka z rodziną będzie najtrudniejsza… Teraz praktycznie każdy weekend będę miał „wyjazdowy”. Do tego dojdą też treningi i inne obowiązku we Wrocławiu. Przy założeniu, że będę jeździł w lidze szwedzkiej, to czasami nie będzie mi się nawet opłacało wracać do Tarnowa. Ale jakoś to poukładam wspólnie z moimi najbliższymi. W dzisiejszych czasach jest to o wiele łatwiejsze niż kilka czy kilkanaście lat wcześniej. W Tarnowie się wychowałem, tam mam dom i kibiców, którzy mnie bardzo wspierają. Jeszcze raz dziękuję im za to, że zrozumieli moją decyzję o zmianie barw klubowych. W sumie wcześniej już cztery lata spędziłem poza Tarnowem, więc nie będzie to dla mnie nowe doświadczenie. Myślę, że pogodzę te wszystkie obowiązki – dodaje na łamach speedwayekstraliga.pl.
Jamróg w swojej karierze wielokrotnie startował już na wrocławskim owalu, choć głównie za czasów jazdy w roli młodzieżowca. W minionym sezonie udał się tam na jedno ze spotkań PGE Ekstraligi, w którym wywalczył pięć punktów i trzy bonusy, choć za swomi plecami przywoził tylko Václava Milíka, Damiana Dróżdża i Przemysława Liszkę. Zapytany w jaki sposób zamierza podbić serca wrocławskich kibiców, odpowiada. – Tym, co potrafię najlepiej, czyli swoją jazdą i walecznością. Nie zamierzam nikogo udawać i się zmieniać – chcę być sobą. Mam nadzieję, że kibice to docenią. Tor we Wrocławiu jest świetny do ścigania i daje wiele możliwości, jeśli chodzi o mijanki i walkę na całym dystansie. Ja to lubię i zawsze staram się walczyć na torze do ostatnich centymetrów. Mam nadzieję, że szybko docenią to kibice na Stadionie Olimpijskim.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!