Jan Kvech jest jedynym reprezentantem Czech w cyklu Grand Prix. Żużlowiec urodzony w Strakonicach zakończył zmagania w Warszawie zdobywając 5 "oczek". Jeden z wyścigów udało mu się jednak wygrać.
Dla Czecha wziąć udział w takim święcie żużla jak Grand Prix Polski w Warszawie to było wyjątkowe przeżycie. Zawodnik startujący w PGE Ekstralidze dla NovyHotel Zielona Góra był pod wrażeniem tego, jak wielu kibiców zasiadło na trybunach.
– Jest to coś specjalnego. Jest dużo kibiców. Ja pierwszy raz jechałem tutaj, na Stadionie Narodowym. Była wspaniała atmosfera. My to robimy dla kibiców, więc bardzo się cieszę, że przed tyloma z nich mogłem się zaprezentować – powiedział Jan Kvech.
23-latek miał okazję świętować zwycięstwo w jednym z wyścigów. Dla Czecha był to także pierwszy triumf biegowy w tym sezonie. Kvěch nie krył radości po wyścigu. Ostatecznie jednak zakończył rywalizację w fazie zasadniczej.
– Bardzo się cieszyłem z tego, że ten wygrałem bieg. Później niestety trochę za późno zareagowaliśmy na zmiany w zachowaniu toru. Szkoda. Zabrakło mi parę punktów. Będę robił wszystko, żeby awansować w końcu do tego półfinału i do finału – zaznaczył.
Zbliża się Praga
W najbliższą sobotę rywalizacja przeniesie się do Landshut, ale później cykl zawita do stolicy Czech – Pragi. Kvěch miał już w przeszłości szansę ścigać się na Markecie, a jako stały uczestnik nie nakłada sobie dodatkowej presji na tę rundę. W każdym meczu chce on spisywać się jak najlepiej.
– Zawody w Pradze to nie będzie dla mnie nic specjalnego. Zawsze na mecz jadę z chłodną głową. Jest to dla mnie mecz jak każdy inny, bo mamy dziesięć rund Grand Prix i na wszystkie jadę tak samo przygotowany i chcę zrobić jak najlepsze wyniki. Zwyczajnie cieszę się, że pojadę przed kibicami w Czechach i będę się starał tam zrobić dobry wynik, żeby ucieszyć zgromadzonych tam kibiców.
Jan Kvech nie ukrywa, że Grand Prix znacznie różni się od rozgrywek ligowych. Pomija już nawet fakt, że w PGE Ekstralidze jeździ się zespołowo. Tam jednak zdarzają się biegi z rywalami, którzy nie są w światowej czołówce. W SGP każdy bieg to rywalizacja z najlepszymi na świecie.
– Jaka jest największa różnica między startami? Grand Prix to najbardziej prestiżowe rozgrywki. Tu wszyscy jedziemy indywidualnie, każdy jedzie sami dla siebie. No i wiadomo, jest tutaj piętnastu najlepszych zawodników, więc nie ma tutaj łatwego biegu. Po prostu. W PGE Ekstralidze też wiadomo, że są wyśmienici zawodnicy, ale czasami zdarzają się prostsze biegi. W cyklu Grand Prix tego nie ma – zakończył porównując różnice jedyny Czech w stawce.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!