W czwartek na torze przy ulicy Gliwickiej 72 w Rybniku rywalizowali młodzieżowcy. Jednym z uczestników zawodów był Jakub Krawczyk.
Dość niespodziewanie Jakub Krawczyk nie znalazł się w czołowej czwórce eliminacji Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski na torze w Rybniku. Zdobywca Brązowego Kasku z dziewięcioma punktami zajął dopiero szóstą lokatę. Po zakończeniu zawodów zapytaliśmy zawodnika czego zabrakło jego zdaniem. – Startów. To przede wszystkim. Wyjeżdżałem z nich sześćdziesiąty ósmy, naprawdę. – skomentował krótko.
Warto jednak dodać, że to właśnie Krawczyk był jednym z najbardziej widowiskowo jeżdżących podczas zawodów. To jednak nie dało przepustki do częstochowskiego finału. – Trasa była w miarę okej. Rozpędzałem się, próbowałem mijać, ale była jedna ścieżka do jazdy. Wiadomo, jak się zostanie na starcie to potem jest ciężko – mówił dalej.
Czasy podczas czwartkowych zawodów dość mocno odbiegały od rekordy toru. Zazwyczaj to oznacza, że jest twardy. To samo zauważył zawodnik Arged Malesy Ostrów. – Tor się wydawał strasznie twardy, ale dostał trochę tej wody i po drugiej serii zaczął się otwierać i odsypywać. Porobiły się też małe dziurki, ale najważniejsze, że wszyscy cało i zdrowo skończyli zawody. No szkoda na pewno, że się nie udało awansować, ale nic jedziemy dalej.
Krawczyk rybnickie niepowodzenie odbije w Žarnovicy?
18-latek nie ma jednak zbyt dużo czasu by rozmyślać o czwartkowych zawodach. Już w sobotę bowiem weźmie udział w eliminacjach Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów w słowackiej Žarnovicy. Tam awans uzyska czołowa piątka. – Wracamy do domu i w piątek o 12:00 wyjeżdżamy do Žarnovicy. Na pewno będę walczył. Pomyślę co w Rybniku poszło nie tak, by nie powtórzyć tych samych błędów. Jadę z bardzo dobrym nastawieniem – mówił młodzieżowiec, który przed ostatnim tegorocznym spotkaniem w PGE Ekstralidze ma średnią na poziomie 0,744.
Dla zawodnika będzie to jednak pierwsza okazja do startu na tamtejszym torze. Dotąd był na tamtejszym stadionie, ale w roli widza. To jednak nie przeszkadza mu w postawieniu sobie ambitnego celu jakim jest awans do węgierskiego finału, który zaplanowano na 17 września w węgierskim Nagyhalász. – Miałem okazję być w Žarnovicy, ale nie miałem okazji pojechać. Akurat wtedy chłopacy busami jechali na jakieś zawody i nie miałem kierowcy, który by ze mną pojechał. Moim celem tam jest awans – zakończył Jakub Krawczyk.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!