Pierwszy mecz Jaimona Lidsey'a w sezonie 2023 był daleki od ideału. Australijczyk fatalnie spisywał się na początku spotkania, ale na szczęście dla niego i Fogo Unii Leszno z czasem udało mu się znaleźć prędkość. Po meczu 24-latek nie był zadowolony i czeka na okazję do rehabilitacji.
Emocjonujący rollercoaster zaserwowali swoim kibicom zawodnicy Cellfast Wilków Krosno i Fogo Unii Leszno. Pojedynek „Byków” z beniaminkiem PGE Ekstraligi trzymał w napięciu do ostatnich metrów ostatniego wyścigu. Ostatecznie po świetnym widowisku nieco szczęśliwie 46:44 wygrali gospodarze. 6 punktów do dorobku biało-niebieskich dołożył Jaimon Lidsey, jednak po meczu nie był szczęśliwy z indywidualnego rezultatu.
BARTOSZ SMEKTAŁA: WSZYSCY MOCNO GRZALI SIĘ NA TEN MECZ
Trudne początki
Dwa pierwsze wyścigi 24-latek chce wymazać z pamięci jak najszybciej. – Było dramatycznie. Zupełnie nie trafiłem z ustawieniami – mówił po spotkaniu w rozmowie z naszym korespondentem. W kolejnych biegach Australijczyk zdobył dwie trójki, jednak przy pierwszej mocno pomógł defekt prowadzącego Andrzeja Lebiediewa. – Dopiero później udało się znaleźć prędkość i było lepiej. Jestem bardziej zły przez ten nieudany początek niż szcześliwy z tego, jak było potem. Muszę wyciągnąć wnioski i lepiej pojechać za tydzień – zaznaczył.
PIOTR BARON: TROCHĘ GUBILIŚMY SIĘ Z PRZEŁOŻENIAMI
Trudne w Lesznie były także warunki torowe. Zdaniem Australijczyka to dopasowanie jest najważniejsze na polskich torach. Pomyłki w ustawieniach kosztowały Lidsey’a bardzo dużo. – W PGE Ekstralidze nie można pozwolić sobie na najmniejsze błędy, bo potem jedziesz z tyłu i łykasz kurz. Trzeba być zawsze jak najlepszym i wręcz perfekcyjnym – zaznaczał żużlowiec Fogo Unii Leszno.
Dwa duże punkty w ligowej tabeli oczywiście cieszyły leszczynian, mówił o tym także Piotr Baron. Przewaga w kontekście rewanżu nie jest zbyt duża. – Z końcowego wyniku powinniśmy być zadowoleni. Przewaga pewnie mogłaby być większa, ale na razie nie ma co się tym przejmować – powiedział Jaimon Lidsey. – Indywidualnie wolałbym zdobywać kilka punktów więcej. Wtedy będę miał powody do zadowolenia – dodał.
W paszczę lwa
W drugiej kolejce leszczynian czeka bardzo trudny wyjazd. Podopieczni Piotra Barona zmierzą się na wyjeździe z Betard Spartą Wrocław. Przed rokiem udało im się tam wygrać, ale teraz sami są słabsi, a wrocławianie mocniejsi. „Jaymo” lubi wycieczki na Dolny Śląsk. – Sparta to jest chyba najsilniejszy zespół w lidze albo jeden z najsilniejszych. Dotychczas dobrze się tam czuliśmy. Mamy dobre wspomnienia, a rok temu udało się wygrać, ale każdy mecz i rok jest inny. Mam nadzieję, że uda mi się dopasować do toru, a drużynie podjąć rękawicę – zakończył Jaimon Lidsey.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!