W sobotę na Stadion Śląski w Chorzowie wróciło ściganie! Jednym z uczestników tego widowiska był Jack Holder. Młody Australijczyk zaprezentował się z przyzwoitej strony, oczka zabrakło mu, by z bonusami zakończyć mecz z dwucyfrówką.
22-letni żużlowiec w całym meczu punktował, nie kończąc żadnego z wyścigów na ostatnim miejscu. Przy jego nazwisku zapisaliśmy siedem punktów i dwa bonusy, a szczególnie mógł się podobać jego wyścig w parze z bratem Chrisem, gdy w siódmym biegu dnia za swoimi plecami po ładnej jeździe parą przywieźli Bartosza Zmarzlika. Wyższość „Woohaa” musieli też uznać – Przemysław Pawlicki, Janusz Kołodziej, Kacper Woryna oraz raz jeszcze Bartosz Zmarzlik.
Australijczyk mógł być więc zadowolonym ze swojego występu, a niedosytem mógł być fakt, że jego ekipa przegrała w ostatnim biegu cały mecz, choć w pewnym momencie prowadzona przez Zenona Plecha kadra Reszty Świata prowadziła już różnicą ośmiu punktów. – Tor zachowywał się świetnie. Jest to z pewnością ciekawe miejsce, obiekt, ale i przede wszystkim geometria tego toru, która oferuje nam bardzo wiele ścieżek, po których idzie się pościgać i powyprzedzać z rywalami. Jedyną sprawą, do której można się coś „doczepić” to szpryca, którą wszyscy widzieliśmy, jaka była potężna, ale zawsze można coś z tym zrobić – mówił po zawodach Jack Holder.
Za budowę tego sztucznego, 370 metrowego owalu odpowiadała polska firma pod kierownictwem Jacka Gajewskiego. Po czasach osiąganych przez zwycięzców widać, jak bardzo zmieniały się warunki, bowiem triumfator inauguracyjnego biegu osiągnął czas prawie 70 sekund, z kolei Janusz Kołodziej wywiózł rekord toru – 63,54. – Owal zachowywał się naprawdę dobrze i jak na debiut na takim typie toru, to zdobyłem przyzwoitą ilość punktów. Na tym torze można się ścigać i z pewnością dostarczy on wielu emocji.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!