Jack Holder otarł się o awans do finału podczas sobotniej rundy Speedway Grand Prix w Cardiff. Australijczyk jest zawiedziony swoim startem w półfinale. Uważa jednak, że wyciągnie z tego porządną lekcje.
Jack Holder znakomicie prezentował się podczas weekendu w Cardiff. Australijczyk wpierw wygrał piątkowe kwalifikacje, aby w głównym turnieju awansować do półfinałów. Holder był w dobrym położeniu, aby pojechać w historycznym finale. – Podjąłem dobrą decyzję, aby startować z drugiego pola – mówi były zawodnik Poole Pirates dla Bournemouth Echo. – Jednak to Leon (Madsen dod. red) lepiej wystartował i potem wyszło jak wyszło. Jestem zawiedziony, ale wyciągnę z tego lekcje.
Holder częściowo wychował się na brytyjskich torach. Obecnie startuje on dla Sheffield Tigers. Z tego też powodu można było zobaczyć, że dziurawy tor w Cardiff nie zrobił na nim większego wrażenia. Doyle nie miał tyle szczęścia, gdyż zawsze brakowało dowiezienia punktów do linii mety. W półfinale natomiast doknął on taśmy startowej.
Jack Holder mógł liczyć na spore wsparcie. Jego starszy brat – Chris znajdował się w parku maszyn żużlowca For Nature Solutions Apatora Toruń. Nie jest to pierwszy raz, kiedy to były mistrz świata wspomaga członka swojej rodziny w parku maszyn. Inny zawodnik Poole Pirates – Zach Cook również może często liczyć na pomoc od obu braci Holderów. Dla Jacka nie były to jedyne osoby, które pojawiły się na stadionie. – Rodzice oraz moja dziewczyna również przyjechali i usiedli na trybunach. Przez to czułem się lekko zestresowany. Chciałem pokazać się z najlepszej strony. Jeżeli odbywasz takie zawody, to chcesz awansu do finału – kończy Australijczyk.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!