Pierwsze spotkanie finałowe w eWinner 1. Lidze Żużlowej stawia Cellfast Wilki Krosno w dość komfortowej sytuacji. Były menager Falubazu Zielona Góra - Jacek Frątczak w rozmowie z portalem polskizuzel.pl podzielił się swoimi przemyśleniami na temat finałowego dwumeczu.
Wilki nie w pełni syte
W ubiegły weekend odbył się pierwszy mecz finałowy eWinner 1. Ligi Żużlowej. Stawką jest awans do PGE Ekstraligi. W Krośnie miejscowe Cellfast Wilki pokonały zespół Stelmet Falubazu Zielona Góra 50:40. Na Podkarpaciu jednak panuje niedosyt. Mówi się, że drużyna mogła wygrać większą różnicą punktów. – Myślę, że nie tylko ja miałem takie poczucie, że Cellfast Wilki mogły z tego meczu wycisnąć więcej. Uważam, że tymi kategoriami myśleli sami krośnianie, a przede wszystkim zawodnicy i sztab szkoleniowy. Na torze leżało więcej punktów, ale nie wykorzystali okazji – mówi w rozmowie z portalem polskizuzel.pl były menager zielonogórzan Jacek Frątczak. – Odbyłem po tym spotkaniu miłą rozmowę z Michałem Finfą […]. Myślę, że nie zdradzę wielkiej tajemnicy, ale w Krośnie dominuje podobne myślenie. Wszyscy uważają, że w tym meczu można było zrobić więcej – dodaje.
Siła własnego owalu
Falubaz na swoim torze jest bardzo silnym zespołem. W tym sezonie nie przegrali przed własną publicznością. Ponadto ostatni raz pozwolili rywalowi zdobyć 40 punktów 12 czerwca. To ponad 3 miesiące temu. Frątczak wątpi jednak w tak dużą przewagę toru, jak to było we wcześniejszych spotkaniach. – W zielonogórskich warunkach lepiej odnajdzie się przede wszystkim Piotr Protasiewicz. To nie podlega dyskusji. Nie wiem jednak, czy ta drużyna będzie mieć taki atut własnego toru, jak miało to miejsce przy okazji rywalizacji z Abramczyk Polonią. Mam pewne wątpliwości. Przede wszystkim zrobiło się znacznie chłodniej, więc motocykle będą pracować inaczej. Poza tym problem polega na tym, że w okolicach weekendu zanosi się na opady. Ma do nich dojść także w dniu spotkania. Jeśli zielonogórzanie potrenują w warunkach, które później odtworzą podczas meczu, to będzie w porządku. Mam jednak wątpliwości, czy uda się to zrobić – komentuje Frątczak
Emocje do końca
Nie można mieć wątpliwości co do jednego. To będzie bardzo emocjonujące spotkanie, którego wynik nie sposób przewidzieć. – Krośnianie są zupełnie innym zespołem od Abramczyk Polonii. Przede wszystkim bardziej nieprzewidywalnym. Oni mogą w Zielonej Górze wysoko przegrać, ale równie dobrze wygrać mecz rewanżowy. Trudno nawet przewidzieć, kto w tym meczu będzie liderem tego zespołu, bo tam każdego stać na wygrywanie biegów. Z tego powodu w Falubazie na pewno nie ma poczucia bezpieczeństwa. Uważam, że zielonogórzanie mają minimalnie większe szanse na awans do PGE Ekstraligi, ale krośnianie też mają rezerwy i na pewno nie oddadzą tego bez walki. Będzie ciekawie – zakończył były menager klubów z Zielonej Góry i Torunia.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!