W listopadzie ubiegłego roku Zdeněk Holub był jednym z kilkunastu zawodników, którzy parafowali kontrakt w klubie z Bydgoszczy. Czech, choć miewał lepsze występy w swoim kraju to nie dostał szansy w 2. Lidze Żużlowej.
Kontraktując czeskiego żużlowca wydawało się, że bydgoszczanie upatrują w nim solidnego ligowca. Ostatecznie na torze nie pojawił się, choćby w jednym biegu w ramach rozgrywek 2. Ligi Żużlowej. Być może wpływ miał też fakt, że podczas eliminacji Speedway Euro Championship w rosyjskim Bałakowie miał groźny upadek i złamał obojczyk, przez co nie było możliwości, by go powołać.
Swoją szansę zmarnował też w końcówce sezonu, gdy dziękował za zaproszenia i nie przyjeżdżał. Nieoficjalnie mówiło się, że obraził się za brak chęci ze strony Polonii, by dawać mu regularne szanse wcześniej. On sam tłumaczy to nieco inaczej. – Nie wiem, czemu nie jeździłem w Bydgoszczy. Byłem na treningu przed sezonem i szło mi nieźle, ale potem nikt się do mnie nie odzywał. Dostałem zaproszenie tylko raz, na mecz do Rzeszowa, ale miałem w tym czasie zawody w Czechach i nie mogłem przyjechać – mówi Zdeněk Holub.
22-latek, który przeniósł się do zespołu spod znaku Gryfa z Kolejarza Rawicz nie widzi dla siebie przyszłości w biało-czerwonych barwach i w listopadzie chciałby znaleźć nowego, trzeciego pracodawcę w naszym kraju. – Będę teraz szukał nowego klubu w Polsce. Nie mam na razie na myśli żadnego konkretnego. Chciałbym też jeździć w Szwecji albo Danii, ale tam jest bardzo ciężko o angaż dla zawodnika z zewnątrz.
Ze zmiennym szczęściem naszemu rozmówcy szło w jego ojczyźnie. 131 punktów dało mu dopiero piąte miejsce w klasyfikacji Indywidualnego Pucharu Czech, a do medalu zabrakło mu tylko siedmiu oczek. Nie udało mu się także nawiązać walki o medal w krajowym czempionacie, bowiem zabrakło go na starcie dwóch imprez. Na pocieszenie pozostał mu brązowy medal Mistrzostw Czech Par, zwycięstwo z praską Marketą w rozgrywkach 1. ligi oraz tytuł Indywidualnego Mistrza Słowacji. – Wyniki w krajowych rozgrywkach są takie, a nie inne, i trzeba się z tym pogodzić. Przykładowo w tym roku w Indywidualnym Pucharze Czech zająłem piąte miejsce, choć rok temu udało się wygrać. To dlatego, że kilka turniejów opuściłem. Cóż, nie zawsze można być zwycięzcą, prawda?
Brązowy medalista Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów z Opola (2013r.) w tym sezonie rozpoczął swoją seniorską przygodę ze speedwayem i zderzył się z rzeczywistością jak wielu polskich jeźdźców. Sam nie ukrywa, że było to bardzo trudne dla niego – Przejście w wiek seniora było trudne. Poziom zawodów, w których biorę udział, jest teraz dużo wyższy, no i tych imprez jest mniej. Juniorzy mają znacznie łatwiej o regularne starty.
Żużlowiec ma zamiar w zimie poczynić pewne prace ze swoim teamem, aby kolejny rok rywalizacji był dla niego nieco bardziej udany. – Zimą muszę wraz ze swoim teamem popracować nad motocyklami. Potrzebuję lepszej dyspozycji sprzętowej, ale też własnej. Także cel to poprawić i motory, i samego siebie.
Współpraca: Stanisław Wrona
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!