Stałe dzikie karty na Grand Prix 2024 zostały już rozdane. Po solidnym sezonie nie dostał jej jednak Max Fricke. To dopiero trzecia sytuacja w historii i pierwsza odkąd istnieją stałe dzikie karty, by zawodnika z 9. miejsca rok później zabrakło w stawce!
Fricke pierwszym w XXI wieku, Gollob i Ermolenko nie mogli liczyć na dziką kartę
W ubiegłych latach władze Grand Prix wielokrotnie były krytykowane za przesadne betonowanie cyklu i brak świeżości w stawce. Sezon 2024 będzie pod tym względem inny niż poprzednie, bo dla dokładnie jednej trzeciej stawki debiutancki w roli stałego uczestnika GP. Trzech z nich (Dominik Kubera, Kai Huckenbeck, Andrzej Lebiediew) znalazło się wśród najlepszych za sprawą przyznania im dzikich kart. Takie wybory spowodowały, że mimo udanego sezonu 2023, z elity nieoczekiwanie wypadł Max Fricke. Australijczyk w zeszłorocznej edycji zajął 9. miejsce, a 6/10 turniejów kończył w półfinałach. Regularnością imponował zwłaszcza w drugiej części rozgrywek. To nie przekonało jednak organizatorów do przyznania mu „dzikusa”. Jest to dopiero trzecia w historii (i pierwsza w XXI wieku) sytuacja, by zawodnik sklasyfikowany na 9. miejscu rok później nie znalazł się w stawce Grand Prix.
Poprzednim żużlowcem, który doświadczył tego co Fricke, był Sam Ermolenko. Indywidualny Mistrz Świata 1993 oraz trzykrotny brązowy medalista IMŚ ukończył Grand Prix 1996 na 9. miejscu ze stratą zaledwie dwóch punktów do gwarantującej utrzymanie 8. lokaty. Niewiele zabrakło mu także w Grand Prix Challenge – tam również finiszował tuż za miejscem gwarantującym udział w cyklu. „Sudden Sam” nie miał innych możliwości awansu, ponieważ wówczas nie istniała instytucja stałej dzikiej karty. Pierwsze takie wyróżnienie na drodze wyjątku otrzymał Billy Hamill w sezonie 1999. Regularnie zaczęto je przyznawać dopiero od 2002. Tym samym Ermolenko nie miał dodatkowej furtki, by znaleźć się w GP 1997 mimo zajętego rok wcześniej 9. miejsca. Spotkało to także Tomasza Golloba po sezonie 1995. Nie załapał się do stawki GP 1996, jednak w tym przypadku, z racji bycia pierwszym rezerwowym oraz otrzymania dzikiej karty na turniej we Wrocławiu, Polak i tak wziął udział w połowie rund. Jeśli więc pod uwagę bierzemy tylko okres funkcjonowania dzikich kart, Max Fricke to pierwszy żużlowiec, dla którego po zajęciu 9. pozycji zabrakło miejsca w elitarnym cyklu!
Warto nadmienić, że po zajęciu dziewiątych miejsc, w Grand Prix nie oglądaliśmy także Billy’ego Hamilla (2002->2003) i Tomasza Golloba (2013->2014), jednak wyłącznie dlatego, iż przed rozpoczęciem rywalizacji sami zrezygnowali z udziału, mimo prawa startu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!