Speedway Diamond Cup to stosunkowo nowy projekt na żużlowym podwórku. Od początku na liście zawodników, którzy mieli w nim wystartować znajdował się Greg Hancock. Amerykanin w rozmowie z naszym portalem odniósł się do pierwszego turnieju, w Lamothe-Landerron.
W nim zajął piąte miejsce, wygrywając Finał B, zabrakło go zatem wśród najlepszej czwórki. Tym wynikiem jednak zbytnio się nie przejmował, zwłaszcza iż do ostatecznych rozstrzygnięć pozostały jeszcze trzy rundy.
W pierwszym turnieju, który rozegrany został 14 września we Francji, wystąpiło kilka problemów. Ostatecznie na liście startowej, zamiast 18, znalazło się tylko 13 zawodników i rywalizowano według nietypowej tabeli biegowej. Z różnych stron, przed inauguracją serii, której pomysłodawcą jest Ireneusz Nawrocki, pojawiały się głosy zwątpienia i niedowierzania w cały projekt, a po pierwszych kłopotach, gdzieniegdzie stały się one głośniejsze. Spokojnie do tego tematu podszedł jednak czterokrotny Indywidualny Mistrz Świata. – Bardzo prostym jest znajdowanie problemów i tego typu rzeczy. Ludzie od początku mówią, co chcieliby zrobić, jak to powinno być wykonane, czy cokolwiek innego. Łatwo zajmować się problemami, jednak głównym założeniem było to, że ten człowiek miał kompletnie nową koncepcję, na którą wszyscy patrzyli pod pewnym wrażeniem. Czy to naprawdę możliwe? Czy jest realna szansa, aby to naprawdę miało miejsce? Nagle to pojawiło się tak szybko i wszyscy dziwili się, jak można to zrobić w tak krótkim czasie. Myślę, że w pewnym sensie to przerażało ludzi i sugerowało, że mogło się nie udać. Jak już jednak mówiłem – Nawrocki to bardzo interesujący człowiek, naprawdę ambitny i myśli poza schematem. Według mnie zawodnicy byli niepewni tej pierwszej rundy. Gdy dotarliśmy na miejsce, dowiedzieliśmy się, że kilkoro się wycofało w dniu zawodów, lub tylko trochę wcześniej. To było ciężkie dla organizatorów. On jest nowym promotorem w tym sporcie. Nie wiedział zbyt wiele o żużlu, zanim zaczynał. Teraz uczy się bardzo szybko. Chce wiedzieć więcej. Jest jak „autostrada informacji”, zdobywa nowe dane. Jestem pewny, że dojdą do tego, co poprawić, aby wyszło lepiej, wiedzą, że muszą być lepsi. Sądzę jednak, że wszystko przebiegło we Francji bardzo sprawnie. Warunki torowe były odpowiednie, stadion również – mówił na temat organizacji pierwszej rundy Speedway Diamond Cup, Greg Hancock.
Popularny „Herbie” nie chce zbyt negatywnie oceniać zawodników, którzy decyzję o rezygnacji podjęli w ostatniej chwili. Jego zdaniem każdy musiał mieć ważny powód, a w kolejnych rundach już nie będzie tych problemów. – Niektórzy zrezygnowali krótko przed zawodami. Trudno powiedzieć coś na ten temat. Najwidoczniej mieli powody, przez które nie mogli dotrzeć. Francja wymaga bardzo długiej drogi do pokonania. Dosyć trudno się tam dostać. Termin zmieniał się kilka razy w ciągu roku. Trudno mogło być ludziom zatem zmienić swoje plany, aby to zadziałało. Na końcu ja nie mogę jednak powiedzieć o nikim złego słowa. Speedway Diamond Cup oficjalnie rozpoczęto, myślę, że to zostanie na dłużej. Oni mają nadzieję, że uda się zrobić jeszcze większą serię w przyszłości. Wspieram w tym Irka Nawrockiego. Lubię to, co on robi i cieszę się, że jestem tego częścią – podkreślił.
Po rundzie w Lamothe-Landerron, kolejną zaplanowano w szwedzkiej Motali. Jest to miejsce szczególne dla reprezentanta Stanów Zjednoczonych, ponieważ barw miejscowej Piraterny bronił przez wiele lat. Będzie to zatem dla niego symboliczny „powrót do przeszłości”, a nie wiadomo, jakie losy czekają go w kolejnych sezonach. Jego była drużyna wygrała bowiem rozgrywki Allsvenskan i być może będzie starać się o w miarę szybki powrót do Elitserien, która od niedawna jest ligą zamkniętą. – Minął mniej więcej rok, odkąd opuściłem klub z Motali. Teraz wygrali rozgrywki w niższej lidze, mogą starać się o powrót to Elitserien na przyszły rok. To zatem świetne dla klubu. Oni nie powinni być tam, gdzie w tym sezonie. Są zbyt doświadczeni, aby jeździć w niższej lidze. Dla mnie powrót tam będzie czymś radosnym. Mam nadzieję, że impreza będzie dobra dla kibiców i że cieszą się również z mojego przyjazdu. Chciałbym, aby ta runda okazała się nawet jeszcze większym sukcesem, niż poprzednia – powiedział przed kolejną odsłoną zmagań w ramach SDC, Greg Hancock.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!