Fogo Unia Leszno u progu sezonu zaskakuje dobrą formą. Osłabieni brakiem Chrisa Holdera leszczynianie na swoim terenie pokonali faworyzowanego Apatora Toruń 49:41. Wynik mógł być wyższy, ale w końcówce spotkania rezultat nieco uciekł spod kontroli. Grzegorz Zengota się tym jednak nie przejmował.
Niespełna 35-letni zawodnik u progu sezonu jest kluczową postacią w barwach Fogo Unii Leszno. Jego przejście do ekipy z Leszna wzbudziło sporo głosów krytyki. Sam „Zengi” po meczu inauguracyjnym przyznał jednak, że czuje się na siłach, by walczyć z najlepszymi. W meczu z torunianami Grzegorz Zengota wywalczył 8 punktów oraz bonus. Słabsze biegi przytrafiły mu się jedynie na rozpoczęcie i zakończenie udziału w spotkaniu. I tak udało się dołożyć solidną cegiełkę do efektownego triumfu.
Niespodziewany bohater
Zwycięstwo nad „Aniołami” było tym bardziej istotne, że z powodu kontuzji w meczu nie wystąpił Chris Holder. Australijczyk doznał złamania kręgu szyjnego C5. Piotr Baron nie miał zbyt dużego pola manewru i postawił na Nazara Parnickiego. Ukrainiec wygrał dwa wyścigi i śmiało można go nazwać odkryciem kolejki. Parnicki po meczu był skromny, ale jego koledzy nie szczędzili mu ciepłych słów.
„Zengi” przyznał, że absencja Chrisa Holdera wyzwoliła w zespole większą mobilizację. Debiut nastolatka był natomiast godny podziwu. – Wielki szacunek dla niego, bo wejść do zespołu i zastąpić Mistrza Świata z 2012 roku to wielka sprawa. Czapki z głów i mamy nadzieję, że dzięki temu zyska trochę pewności siebie i będzie dawał sobie radę w kolejnych spotkaniach – mówił po meczu w rozmowie z naszym korespondentem Grzegorz Zengota.
Lekki niedosyt?
Przed 13. wyścigiem Fogo Unia Leszno prowadziła już 14 punktami i wydawało się, że spotkanie może zakończyć się pogromem. Goście nadrobili sześć punktów. – Oczywiście można czuć delikatny niedosyt, ale teraz jest czas, żeby cieszyć się z wygranego meczu. To jest najważniejsze. Małe punkty mają znaczenie drugorzędne.
Osiem punktów zaliczki przed rewanżem wydaje się mimo wszystko przyzwoitym rezultatem. Leszczyńskim optymizm wzmagać może fakt, że być może na wyjazd do Torunia gotowy będzie Chris Holder. – W dalszej fazie sezonu pojedziemy do Torunia i postaramy się postawić opór gospodarzom i zobaczymy, jak tam będzie. Teraz nie ma się tym, co przejmować. Najważniejsze jest zwycięstwo ośmioma punktami, które przed meczem pewnie każdy z nas wziąłby w ciemno – zakończył Grzegorz Zengota.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!