Podczas środowych zawodów z udziałem Abramczyk Polonii Bydgoszcz kibice zamarli, gdy Bartosz Nowak z impetem upadł na tor po kolizji z Kacprem Witrykusem. Młodzieżowiec nie wrócił już do jazdy, a fani obawiali się najgorszego. Dziś zawodnik przerwał milczenie i uspokoił wszystkich — obyło się bez złamań, choć czeka go chwila przerwy.
W środowy wieczór kibice Abramczyk Polonii Bydgoszcz z niepokojem obserwowali sytuację, która miała miejsce na bydgoskim torze podczas meczu z Moonfin Malesą Ostrovia. Już w pierwszym łuku Bartosz Nowak zahaczył o Kacpra Witrykusa, co zakończyło się bardzo niebezpiecznym upadkiem.
Nowak z dużym impetem uderzył najpierw w dmuchaną bandę, a następnie z całej siły spadł na tor. Chociaż o własnych siłach wrócił do parku maszyn, nie pojawił się już więcej na torze w dalszej części zawodów. Zaniepokojeni kibice zaczęli snuć czarne scenariusze, tym bardziej że forma młodzieżowca w ostatnich tygodniach zdawała się wyraźnie rosnąć.
W czwartek zawodnik zabrał głos w mediach społecznościowych, informując o swoim stanie zdrowia:
– Dziękuję wszystkim za wiadomości i troskę. Upadek wyglądał bardzo źle, ale na szczęście obyło się bez złamań. Pojawiły się dolegliwości bólowe i mocne stłuczenia, więc chwilę odpocznę, ale wrócę silniejszy – przekazał Nowak.
To z pewnością ulga dla sztabu szkoleniowego i kibiców Abramczyk Polonii, bo Bartosz Nowak w ostatnich meczach notował coraz lepsze występy. Od końca maja jego dorobek punktowy systematycznie rósł – zdobył m.in. 6 punktów w meczu z Unią Tarnów oraz 5 „oczek” w wyjazdowym starciu z Ostrovią.
Jeśli rekonwalescencja przebiegnie zgodnie z planem, młodzieżowiec powinien być gotowy na kolejne spotkania w fazie zasadniczej Metalkas 2. Ekstraligi.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!