Grigorij Łaguta jest jednym z żużlowców, którzy zadeklarowali już pozostanie w zespole Speed Car Motoru Lublin na kolejny sezon. Rosjanin z optymizmem patrzy na kolejny rok startów w teamie spod znaku Koziołka.
Skazywany na pożarcie w minionym sezonie zespół Speed Car Motoru Lublin pokazał pazur i nie tylko uniknął barażów, ale i bezpiecznie utrzymał się w PGE Ekstralidze z miejsca szóstego. Dla Grigorija Łaguty był to także powrót do ścigania po dość długiej przerwie spowodowanej zawieszeniem. – Na pewno tak. Można powiedzieć, że w tym sezonie wszystko wyszło dobrze. Zrealizowałem swoje plany, a najbardziej cieszy mnie fakt, że utrzymaliśmy Ekstraligę dla Lublina. W Speed Car Motorze jest naprawdę świetna atmosfera i niesamowici kibice. Wiadomo, ile lat wszyscy czekali tutaj na występy w najlepszej lidze świata i jak bardzo się nimi ekscytują – mówi starszy z braci w rozmowie z klubowym serwisem Motoru Lublin.
W zespole na kolejny sezon zostają z pewnością Mikkel Michelsen, Grigorij Łaguta, a także Wiktor Lampart, Wiktor Trofimow i Paweł Miesiąc. To oznacza, że trzon drużyny wydaje się być zbudowany, ale wciąż lublinianie muszą uzupełnić skład dwójką zawodników. W kuluarach mówi się, że jednym z nich ma zostać Jakub Jamróg. Na co będzie stać Koziołki w sezonie 2020? – Zawsze jest tak, że zespoły, ich sponsorzy, działacze oraz kibice chcą, żeby z każdym rokiem było coraz lepiej. Dlatego będziemy musieli się mocno starać, żeby te marzenia zrealizować. Przed nami wiele pracy. Fajnie, że część składu zostanie na kolejny rok, ale z pewnością nie zabraknie też korekt. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie, ale chcemy walczyć o jak najwięcej zwycięstw i radości dla lubelskich fanów.
Żużlowcy Motoru Lublin osiągali także dobre wyniki w zawodach międzynarodowych. Grigorij Łaguta sięgnął po wicemistrzostwo Europy, a jego klubowy partner – Mikkel Michelsen wygrał cykl Speedway Euro Championship 2019. – Zgadza się. Liczyłem na dobre wyniki, bo byłem super przygotowany do tego sezonu pod względem sprzętowym. Szkoda trochę tylko zawodów SEC w Vojens, gdzie zgubiłem punkty, przez co do Chorzowa nie mogłem pojechać z większym spokojem. Ale to z kolei wpłynęło na bardzo fajne widowisko w ostatniej rundzie Indywidualnych Mistrzostw Europy, co na pewno podobało się kibicom. Cieszy mnie także fakt, że o złoto walczyłem z Mikkelem Michelsenem, bo to pokazuje, że w Motorze są bardzo mocni żużlowcy i chcemy to udowodnić także w kolejnym roku.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!