Jakub Miśkowiak zakończył sezon 2023 zwycięstwem w turnieju o Łańcuch Herbowy w Ostrowie Wielkopolskim. Po zawodach udało nam porozmawiać się z zawodnikiem, również o jego przyszłości.
Zwycięstwo na koniec sezonu
Sezon 2023 powoli dobiega końca. Dla Jakuba Miśkowiaka zawody o Łańcuch Herbowy w Ostrowie Wielkopolskim były ostatnimi w tym roku. 22-latek był w nich niezwykle skuteczny i w całym turnieju znalazł tylko jednego pogromcę. Przyjazd na metę za plecami Matiasa Nielsena w 20 biegu dnia jednak nic nie zmienił. Zawodnik Włókniarza Częstochowa zapisał się na kartach historii i zwyciężył w najstarszym turnieju żużlowym w Polsce.
– Na pewno nie był to łatwy turniej. Już od pierwszych biegów każdy był bardzo szybki. Chłopaki stąd, z Ostrowa dobrze radzą sobie na tym torze. Cieszę się więc, że udało mi się tak pojechać i zwyciężyć ten słynny Łańcuch. Przed turniejem nie nastawiałem się na zwycięstwo. Po prostu chciałem odjechać fajne zawody. Mówiłem sobie, że fajnie by było jakby była pierwsza trójka i to też się udało. Jestem z tego bardzo zadowolony – skomentował swój sukces Jakub Miśkowiak.
Zmienne warunki
Turniej odbył się w dość trudnych warunkach. W związku z opadami deszczu w przeddzień zawodów, tor musiał być mocno ubity. W trakcie samego turnieju również spadł deszcz, co nieco zmieniło oblicze ostrowskiego owalu.
– Na pewno przez deszcz tor najbardziej zmienił się przed ostatnią serią. Mój ostatni bieg był taki najbardziej zmienny i nieprzewidywalny. Troszeczkę popadało, było ślisko i do końca nie chodziła szeroka. Szybciej było jechać bardziej w krawężniku, ale myślę, że ten ostatni, dwudziesty bieg był fajny do przypieczętowania zwycięstwa. Zdecydowanie był on dla mnie najtrudniejszym wyścigiem w całych zawodach. Ciężko było mi wystartować, motor mi trochę przekręcił. Byłem szybki na trasie, ale chłopaki tak samo. Musiałem dużo myśleć jak ich minąć i dowieźć, chociaż dwa punkty, które dawały zwycięstwo – powiedział zawodnik.
Gorzów czy Częstochowa?
W 2023 rok Jakub Miśkowiak nie wszedł najlepiej. Dla byłego mistrza świata juniorów był to pierwszy sezon w roli zawodnika U24. Aby wdrożyć się w nową rolę potrzebował on trochę czasu. Końcówka rozgrywek wyglądała już zdecydowanie lepiej, a 22-latek zdobywał cenne punkty dla Włókniarza Częstochowa. Nie wiadomo jednak czy w barwach „Lwów” Miśkowiak wystartuje również w przyszłym sezonie. Bardzo dużo mówi się o jego odejściu do Stali Gorzów. Miejsce w Częstochowie zająć ma za to Mads Hansen.
– Na ten moment nie mogę wiele powiedzieć. Teraz, do końca października, jestem zawodnikiem Włókniarza i na tym mogę zakończyć temat. Okienko transferowe zaczyna się dopiero w listopadzie. Mam już jednak swoje przemyślenia i wiem gdzie pojadę w 2024 roku – komentuje krótko Jakub Miśkowiak. Mimo braku jednoznacznej odpowiedzi możemy wywnioskować, że młody zawodnik prawdopodobnie zmieni otoczenie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!