8 kwietnia w Gorzowie odbył się press day, podczas którego media miały okazję, by porozmawiać z żużlowcami miejscowej ebut.pl Stali. Ciekawostkę ze swojego życia przedstawił nam Oskar Fajfer. Nie zabrakło także innych interesujących wypowiedzi.
Oskar Fajfer i jego… zamiłowanie w dzieciństwie
Gorzowski press day odbył się przed wygranym z Betard Spartą Wrocław sparingiem. Jako że „napinka” związana z PGE Ekstraligą nie weszła jeszcze na najwyższy możliwy poziom, postanowiliśmy rozpocząć luźną rozmową z Oskarem Fajferem. Nie wszyscy wiedzą bowiem, iż ponad dwadzieścia lat temu próbował swoich sił w muzyce. Poprosiliśmy, by opowiedział więcej na ten temat – W dzieciństwie faktycznie miałem spore zamiłowanie do muzyki. Próbowałem coś z tego wskórać uczęszczając do szkoły muzycznej, ale cała otoczka nauki tych nut, tego wszystkiego, mnie przeraziła i przytłoczyła. Kiedyś chyba nawet celowo napisałem źle jakiś test, aby już dłużej tam nie chodzić. – powiedział nam żużlowiec.
Fajfer jako jeden z kilku zawodników ebut.pl Stali podpisał kontrakt ze słowacką SC Dynamax Žarnovicą. Co skłoniło go do podjęcia takiej decyzji? – To po prostu była luźna rozmowa z tamtejszymi działaczami. A że nie widzę problemów, by jeździć tam w wolnym terminie i wypełnić swój kalendarz, postanowiłem podpisać umowę. – wyjaśnił.
Mieszkanie na drugim końcu świata mu nie przeszkadza
Parę zdań zamieniliśmy także z Michaelem Westem. Australijczyk postanowił, że w niektórych zawodach będzie występował z duńską licencją. 19-latek ujawnił kulisy takiego wyboru. – Duńska licencja jest mi niezbędna, ponieważ planuję starty w różnych mniejszych turniejach które nie są rozgrywane pod egidą FIM. Wymagania są takie, że aby w nich wystartować, potrzebuję europejskiego dokumentu. Oczywiście na arenie międzynarodowej nadal będę reprezentował Australię. Jazda na dwóch licencjach w jednym sezonie nie jest dla mnie w żaden sposób problematyczna – mówi Michael West.
Australijczyk rozpoczyna swój drugi szeon w barwach zespołu U24 Stali. Jak często wraca do ojczyzny i jak wpływa na niego stały pobyt na drugim końcu świata? – Dla mnie taki układ jest w porządku, zmiany bywają odświeżające. Aktualnie mieszkam w Gorzowie, co oczywiście bardzo ułatwia mi karierę i daje więcej możliwości regularnego treningu. Do Australii wrócę po zakończonym sezonie, żeby podobnie jak kilka miesięcy temu, brać udział w tamtejszych turniejach. Cieszę się, że ucieknę od zimnej pogody (śmiech). – podsumował. Niedługo na łamach naszego portalu ukażą się również wypowiedzi Jakuba Miśkowiaka.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!