Erik Riss to dwukrotny Indywidualny Mistrz Świata na długim torze. W ubiegłym sezonie postanowił zrezygnować z tej odmiany ścigania i poświęcić się już tylko klasycznemu speedway’owi. W tym roku stanowi o sile zespołu Edinburgh Monarchs i związał się 3-letnią umową z klubem z Gorzowa.
Szybko po wspomnianej umowie został wypożyczony do Euro Finannce Polonii Piła, gdzie odjechał jedno spotkanie. Z tym młodym zawodnikiem rozmawialiśmy po meczu Edinburgh Monarchs – Ipswich Witches, który odbył się 13 lipca, a zatem jeszcze przed jego pierwszym występem na polskich torach.
We wspomnianym pojedynku (51:39 dla „Monarchów”) Riss był liderem swojej drużyny, a wartym uwagi jest fakt, że w tym roku powierzono mu funkcję kapitana. Przed biegiem nominowanym na koncie miał on komplet punktów. W ostatnim wyścigu, jadąc na drugiej pozycji, cały czas ścigał prowadzącego Nicolasa Covattiego. Ostatni atak nie tylko nie przyniósł efektu, ale również spowodował, że nasz rozmówca wylądował na końcu stawki. – To było dobre spotkanie. Jeżdżę na tym torze co tydzień. To mój domowy owal, wiem o nim wszystko. Dosyć łatwo jest mi na nim wygrać bieg, jednak wciąż muszę wkładać w to ciężką pracę. W tym meczu wszystko szło dobrze. W moim ostatnim biegu przegapiłem nieco start, przeciwnik był przede mną. Próbowałem wszystkiego, jednak tor na końcu był już naprawdę twardy. W ostatnim wirażu pomyślałem: „wszystko, albo nic” i dodałem maksymalną ilość gazu. To było nieco za dużo, prawie się udało, ale spadłem na ostatnie miejsce. Taki jest speedway. Trzeba próbować, jeśli tego nie zrobisz, nie dowiesz się więcej – mówił o tym konkretnym występie, Erik Riss.
Dzień wcześniej, w wyjazdowym pojedynku z Redcar Bears, młody Niemiec również radził sobie dobrze. Do zwycięstwa w stosunku 57:33 dorzucił 11 punktów. Tegoroczne występy na torach SGB Championship może on zatem zaliczyć do udanych. Dodajmy do tego, że jest to dla niego czwarty rok startów w barwach drużyny ze stolicy Szkocji. – W tym roku jestem naprawdę zadowolony. To mój czwarty sezon w Wielkiej Brytanii. Tutaj zaczynałem swoją karierę, z każdym rokiem stawałem się lepszy, w tym zostałem kapitanem. To dla mnie zaszczyt. W tym roku idzie mi naprawdę dobrze. W ostatnich kilku latach zdobyłem sporo doświadczenia. To się sumuje, dlatego teraz jest mi łatwiej zdobywać punkty – dodał, mówiąc o swoich startach na Wyspach Brytyjskich.
Zżycie z Edynburgiem może sugerować, że w tym miejscu Riss czuje się jak w domu. Cztery lata jazdy dla tego klubu z pewnością spowodowały, że w tym miejscu ma spore grono bliskich osób. – W pewnym sensie Edynburg, to mój drugi dom. Mieszkam tu od czterech lat, przylatuję i wracam z powrotem do Niemiec, ale spędzam w tym miejscu również sporo czasu. Poznałem tu wielu przyjaciół. Gdy pojawiam się tu co piątek, odnoszę wrażenie, jakbym wracał do drugiego domu. Dla mnie to coś dobrego, z czego się cieszę. To mój domowy tor, tak to odczuwam. Jazda w tym miejscu to dla mnie przyjemność, to sprawia, że jestem szczęśliwy – podkreślił, zadowolony reprezentant Niemiec.
Prawie 23-letni zawodnik startował już również na torach SGB Premiership, gdy w roku 2017 bronił barw Leicester Lions. Pomimo przywiązania do stolicy Szkocji, nie może on zagwarantować ciągłych występów w tym miejscu, a chcąc kontynuować rozwój, musi próbować jazdy na najwyższym szczeblu rozgrywek w Wielkiej Brytanii. – Nie powiedziałbym, że to na pewno miejsce dla mnie na kolejne lata. Czuję, że stałem się naprawdę dobrym zawodnikiem. Uważam, że muszę zrobić kolejny krok. Startowałem przez chwilę w Premiership w ubiegłym roku i chciałem to powtórzyć w tym, jednak na początku sezonu nie miałem żadnej oferty. Do tej pory startuję zatem w tylko jednych rozgrywkach, ale w tym momencie mam już kilka propozycji z wyższej ligi, myślę o tym. Musiałoby to jednak zostać rozwiązane logistycznie, ponieważ stacjonuję w Edynburgu, pozostałe tory znajdują się w sporej odległości od tego miasta. Pracuję nad tym. Wracając jednak do Twojego pytania, chciałbym jeździć w Edynburgu zawsze, ponieważ bardzo dobrze się tu czuję. Jako zawodnik muszę jednak zrobić kolejny krok już niebawem – powiedział, na temat swojej przyszłości.
Nasz rozmówca dwukrotnie został najlepszym zawodnikiem globu w Indywidualnych Mistrzostwach Świata w wyścigach na długim torze. Miało to miejsce w latach 2014 i 2016, natomiast po tym czasie postanowił on całkowicie ukierunkować się tylko na klasyczną odmianę speedway’a. W najbliższych latach nie ma mowy o powrocie do poprzednich zmagań. – To dla mnie całkowicie zamknięty rozdział na kolejne pięć do dziesięciu lat. Teraz w ogóle już o tym nie myślę. Każdego dnia w głowie mam tylko speedway. Skończyłem z długim torem. Miałem tam swój dobry czas, odnosiłem sukcesy i podobało mi się to, ale dwa lata temu byłem w miejscu, w którym powiedziałem, że chcę sobie ustawić nowe cele. Nakierowałem się zatem na speedway i tak to wygląda. Pozostaję przy tej decyzji – podkreślił stanowczo, w rozmowie z portalem speedwaynews.pl, Erik Riss.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!