Saga związana z zawieszeniem Maksyma Drabika trwała ponad rok. Gdy wydawało się, że roczne zawieszenie jest ostatecznym werdyktem, Polska Agencja Antydopingowa zawnioskowała przedłużenie kary do końca października 2022 roku. Po raz pierwszy od dawna głos zabrał sam Drabik.
Całe zamieszanie ma swoje korzenie we wrześniu 2019 roku. Maksym Drabik przed rewanżowym meczem finałowym PGE Ekstraligi pomiędzy Fogo Unią Leszno a Betard Spartą Wrocław przyjął infuzję dożylną. Wlewka witaminowa nie zawierała niedozwolonych substancji, jednak dawka podana 21-letniemu wówczas żużlowcowi kilkukrotnie przekroczyła określoną przepisami normę.
Mimo toczonego procesu Drabik startował w barwach wrocławskiej ekipy na początku sezonu 2020, jednak im dłużej trwały rozgrywki, tym słabiej się spisywał. „Torres” po raz ostatni wystąpił 9 września podczas meczu w Grudziądzu, kiedy zdobył punkt i bonus w dwóch wyjazdach na tor.
Niesamowicie przedłużający się proces Drabika zakończył się rocznym zawieszeniem, które trwa od 20.10.20 r., jednak POLADA wnioskuje o przedłużenie banicji o kolejny rok.
W sobotę, późnym wieczorem, Maksym Drabik opublikował na swoim instagramowym profilu oświadczenie, w którym padło wiele szczerych i mocnych słów. 23-latek podkreśla, że brzydzi się dopingiem, a infuzję przyjął bez wiedzy o zagrożeniu, jakie z tego wynika. Żużlowiec nie neguje jednak swojej winy, zaznaczając jednocześnie, że wlewka była inicjatywą klubu oraz lekarza.
Maksym Drabik nie rozumie, dlaczego postępowanie stało się tak bardzo nagłaśniane w mediach. Zdaniem zawodnika mogło to wywierać presję na osobach odpowiedzialnych za wyrok. Poruszony został także temat długości procesu, który według Drabika powinien zakończyć się w połowie sezonu 2020. Żużlowiec startował w PGE Ekstralidze z nadzieją na rozwiązanie tej sprawy, jednak jazda nie sprawiała mu radości, a jedyne korzyści płynące z ligowych występów to te finansowe.
Drabik podziękował za wsparcie, także za piękny gest fanów podczas półfinałowego meczu Betard Sparty Wrocław z Moje Bermudy Stalą i akcję #MuremZaMaksymem. Smucić mogą jednak szczere do bólu słowa 23-latka: – Straciłem wszystkie dobre emocje, które kierowałem do tej dyscypliny, życie wewnątrz przyprawiało mnie o irytacje i niechęć – pisze Maksym Drabik.
Pełną treść oświadczenia Maksyma Drabika zamieszczamy poniżej:
Cześć Wszystkim,
do dnia dzisiejszego osobiście przez długi okres czasu nie udzielałem się w mediach, głosy osób trzecich robiły to za mnie w sposób niepoprawny i cyniczny, dlatego nie chciałem brać w tym udziału, pragnąłem się wyłączyć i skoncentrować na sobie, na swoim życiu.
Nie potrzebowałem prowadzić sprzeczek przez płaszczyznę mediów, pełną kłamstwa i irytacji, uważałem to za zbędne.
Nie chciałbym żalić się oraz stawiać siebie w miejsce ofiary czy człowieka skrzywdzonego, chciałbym naświetlić Wam mój pogląd na sprawę z POLADA oraz powikłania, jakie niesie za sobą.
Od początku sprawa prowadzona było w sposób dla mnie niezrozumiały, bo byłem piętnowany tam, gdzie tylko znajdowało się moje nazwisko i wyrokowano dla mnie cztery lata dyskwalifikacji, co moim zdaniem było nierzetelne na samym początku postępowania, dlatego zostałem zmuszony z moim pełnomocnikiem bronić się.
Również od samego początku sprawa przybrała bardzo duży wydźwięk medialny, który był tylko podsycany przez stronę POLADA.
Nadal nie potrafię zrozumieć, dlaczego przedstawicielom POLADA zależy, by było głośno, by mówiono oraz komentowano.
Prosiłem oraz podkreślałem wraz z Mecenasem, by nie nadużywać mojej osoby, a przekazywane są informacje, które powinny być poufne.
Do tej pory odbieram to negatywnie, bo decyzja powinna być podejmowana tylko w sądzie, poprzez osoby odpowiedzialne za to, a nie z wpływem oraz zobowiązaniami medialnymi, przy których zatraca się obiektywizm.
Podążając w stronę sedna,
jestem winny i nie neguję tego, nigdy nie negowałem.
Sam przyznałem się do wykonania infuzji przy badaniu, chciałem być rzetelny i uczciwy.
Nigdy nie miałem złych zamiarów, a dopingiem się brzydzę.
Uważam siebie za sportowca, który doszedł do sukcesów ciężką pracą oraz nauką, dlatego nie jest to łatwe do przyswojenia, gdy z dnia na dzień stałem się złowrogą postacią, która ma na celu oszustwo.
Infuzja wyniknęła z inicjatywy klubu, lekarz klubowy podjął taką decyzję, wraz z ratownikiem medycznym zaaplikowano mi infuzję dożylną.
Wówczas nie czułem się dobrze więc zadecydowano, że będzie to rozważne by ustabilizować mój stan zdrowia.
Nie zapytałem czy nie dociekałem, bo darzyłem klub w tym lekarza zaufaniem i uważałem za kompetentnych.
Byłem nieświadomy, że została mi podana metoda zabroniona.
Sprawa nadal trwa, co jest deprymujące, bo do dziś nie poznałem finalnej decyzji, do której mógłbym się ustosunkować, a ta którą podjął panel dyscyplinarny została podważona, więc zapewne przede mną kolejne miesiące wśród zawiłości prawa.
Deklarowano mi, że sprawa zakończy się w połowie minionego sezonu, dlatego wsiadłem na motocykl i wykonywałem obowiązek, a żadnej przyjemności czy innych korzyści niż finansowe nie doświadczałem.
Bolało mnie to, że nikt nie potrafił doprowadzić tej sprawy do końca i wiecznie przeciągające się terminy spowodowały, że całkowicie straciłem chęć, motywację i zaangażowanie, dlatego skończyłem sezon nader wcześnie.
Straciłem wszystkie dobre emocje, które kierowałem do tej dyscypliny, życie wewnątrz przyprawiało mnie o irytacje i niechęć.
Podążając do końca,
chciałbym również podziękować osobom, które trwają ze mną w tym, w czym znalazłem się aktualnie przecież tyle negatywu wokół mnie.
Wiadomości, słowa napomknięte przy spotkaniu czy to, co miało miejsce na Stadionie Olimpijskim w trakcie sezonu.
To takie odmienne i bardzo miłe.
Nie pragnę pobłażliwości czy braku konsekwencji, nie oczekuję tego.
Chciałbym sprawiedliwości, zrozumienia oraz świadomości, że jestem istotą która myśli i odczuwa.
A doznaję wrażenia, że jestem doskonałym produktem który sprzedaje się, kupuje i rzuca z kąta w kąt bez moralności.
Prosiłbym o uszanowanie mojej osoby, nierzucanie słów na wiatr, co przy tej sprawie miało wielokrotnie miejsce, jak i ferowania wyroków.
Nie wiem co przyniesie dzień jutrzejszy dlatego…
Maksym.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!