Dwudniowa rywalizacja o prawo udziału w cyklu FIM Speedway Grand Prix? Tę odważną ideę w jednym z magazynów Eleven Call Live zaproponował Marcin Kuźbicki. Oczywiście dziennikarz poparł swój pomysł dobrymi argumentami.
Zdaniem Marcina Kuźbickiego Grand Prix Challenge ma pewien problem, ponieważ przez tyle lat jest turniejem jednodniowym i często na specyficznym torze, w związku z czym nie jest do końca wymierne. Nie wszystkim te tory pasowały, a rozstrzygnięcia, które tam zapadają, jego zdaniem są zbyt ważne, aby skrócić to do jednego wieczoru i dyspozycji danego dnia. Pod tym względem dwudniowy finał imprezy byłby lepszy, niż to, co mamy obecnie.
Co ciekawe, pomysł na zmianę systemu eliminacji był już jakiś czas temu. W 2010 roku nowy wówczas dyrektor Grand Prix, Tony Olsson, przyznawał na łamach Race MC Sport, że Challenge powinien składać się z trzech turniejów, co dałoby bardziej sprawiedliwe zasady. Na wypowiedziach się jednak skończyło. Przyjrzeliśmy się bliżej tematowi, którego inicjatorem jest dziennikarz stacji Eleven Sports, a przy okazji zaczerpnęliśmy opinii u eksperta i zawodników.
Identycznego zdania co Kuźbicki jest Grzegorz Drozd, ekspert i felietonista serwisu speedwaynews.pl. – Od wielu lat foruję swój pomysł o eliminacjach do Grand Prix, że powinny kończyć się dwudniowym finałem, ale rozumiem, że nie jestem gadającą głową z telewizji, więc przez lata nikogo mój pomysł nie zainteresował. Więc skoro sam, od lat głoszę taki pomysł, to chyba nie muszę więcej dodawać, co o tym sądzę.
Przypomnijmy, że Grand Prix Challenge to finał imprezy, w której zawodnicy rywalizują o trzy przepustki do cyklu na kolejny sezon. Chyba nie naciągniemy mocno stwierdzenia, że często w zmaganiach udział brała druga linia, a czołówka nie decydowała się na występy. A te słowa potwierdzają, chociażby wyniki i miejsca premiowane awansem przez Brytyjczyków – Andy'ego Smitha, Chrisa Harrisa i Craiga Cooka. Dwaj pierwsi przez wiele lat określani byli mianem „ekspertów od Challenge'ów”. Dlaczego? Ponieważ niezależnie jak słaby sezon notowali, to dawali radę zajechać, aż tak daleko w światowych eliminacjach i… zapewniać sobie miejsce w mistrzostwach świata w roku kolejnym.
– Największymi niespodziankami były seryjne awanse dwójki Anglików – Andy'ego Smitha w latach 90. i Chrisa Harrisa w latach 2013–2015. W lidze i cyklu byli słabi, ale w „Cżelendżu” wspinali się na szczyt swoich możliwości i zaskakiwali dobrym wynikiem. Smith sam powtarzał, że na te jedne zawody wypożyczał dobry silnik, a później oddawał pieniądze tunerowi bądź zawodnikowi, który użyczył mu szybkiego silnika – dodaje Grzegorz Drozd.
Sporo szczęścia mieli także dwaj Skandynawowie – Bjarne Pedersen (2011 w Vetlandzie) oraz Magnus Zetterström (2010 w Coventry). Wielu interesujących żużlowców było też krok od ogromnych niespodzianek: Pontus Aspgren i Jurica Pavlic (2019 w Goričan), Peter Ljung (2016 w Vetlandzie), Nicolas Covatti (2014 w Lonigo) czy Aleš Dryml (2012 w Goričan). Nasz ekspert nawiązuje do jeszcze innych przypadków. – Obok nich (Smitha i Harrisa – dop. red.) dla mnie całkowitym zaskoczeniem był awans Tomasza Chrzanowskiego w 2004 roku i Artioma Łaguty w 2010 roku. Dlaczego? Nie wybijali się. Nie mieli do tej pory żadnych spektakularnych zwycięstw w pojedynczych zawodach, ani na co dzień w lidze nie byli regularnymi topowymi zawodnikami – przypomina Drozd.
O ile te nazwiska nie są anonimowe i nie mówimy tutaj o awansie kogoś z „trzeciej ligi”, o tyle turnieje odbywały się, tak jak mówił Kuźbicki – na specyficznych torach. Dodatkowo często jeden bieg przekreśla wszystko, czego Aspgren i Pavlic są najlepszymi przykładami. Czy dwudniowe imprezy byłyby bardziej sprawiedliwe i widowiskowe? – Myślę, że można byłoby to zrobić i faktycznie byłoby to bardziej sprawiedliwe, ponieważ czasem zawodnicy mają pecha i choć zasługują na kwalifikację, to ją tracą. Jedyną wadą jest to, że możesz stracić trochę napięcia związanego z tym jednodniowym turniejem, ale osobiście wolałbym dwa dni ścigania – zdradza nam Nicolai Klindt, który po raz ostatni w finale GP Challenge zameldował się w 2014 roku w Lonigo, gdzie pięć punktów dało mu dopiero jedenastą pozycję. W minionym sezonie jeden ze stranieri Arged Malesa TŻ Ostrovii Ostrów swoją szansę na międzynarodowe eliminacje zaprzepaścił wykluczeniem w krajowych eliminacjach.
Tegoroczny kalendarz sportu żużlowego przewidywał rozegranie trzech rund eliminacyjnych, które zaplanowane są na 23 maja (Glasgow, Terenzano, Lamothe-Landerron) oraz jednej rundy, która w kalendarzu widnieje na 1 czerwca (Abensberg). Wiemy już jednak, że wszystkie te turnieje zostały odwołane. Finał Grand Prix Challenge zaplanowano na 11 lipca na czterystumetrowym torze w słowackiej Žarnovicy.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!