Max Fricke jest jednym z najlepszych aktualnie jeżdżących Australijczyków. Nie ustrzega się on jednak błędów, a ostatni z nich spowodował, że kibice przecierali oczy ze zdumienia.
Max Fricke będzie też jednym z czterech reprezentantów swojego kraju w cyklu Grand Prix. On jednak podobnie jak i Brady Kurtz sobie to miejsce wywalczyli poprzez szereg eliminacji na przestrzeni całego roku. Ponadto w cyklu zdołał utrzymać się Jack Holder, a dziką kartę od organizatorów otrzymał Jason Doyle. To właśnie przychylność wobec tego ostatniego wzbudziła dość duże kontrowersje. Mistrz Świata z 2017 roku bowiem już od jakiegoś czasu jedzie poniżej poziomu, a Australijczycy wcześniej mieli trzech swoich reprezentantów.
Fricke jest jednak podobny do Doyle’a pod jednym względem. Obaj niezbyt lubią nudę i przerwę od startów. Dlatego też podpisują kontrakty w jak największej liczbie lig. Jedynym ich ograniczeniem jest… PGE Ekstraliga, która narzuciła maksymalną liczbę klubów zagranicznych. To jednak wiąże się też ze sporym ryzykiem, o czym przekonał się niedawno Jason Doyle. W przypadku kontuzji odniesionej poza granicami Polski, klub może ubiegać się o zwrot części kwoty przeznaczonej na przygotowanie do sezonu. W przypadku tego starszego chodziło nawet o ponad 400 tysięcy złotych, a sprawa w dalszym ciągu się nie zakończyła.
Max Fricke zaskoczył kibiców
To mogło jednak nieco zaskoczyć Maxa Fricke’a. Zawodnik Bayersystem GKM-u Grudziądz zdecydował się bowiem na dość odważny krok i podpisał kontrakt tylko z jednym klubem. W dalszym ciągu będzie zdobywać punkty dla Leicester Lions w SGB Premiership. Tym samym Australijczyka przynajmniej na początku sezonu nie zobaczymy Bauhaus-Ligan, gdzie ostatnio zdobywał punkty dla Vastervik Speedway. Tam po Robercie Lambercie był najskuteczniejszym zawodnikiem, lecz żaden z klubów nie ogłosił go na nowy sezon.
Przed kilkoma dniami natomiast małą wpadkę zaliczył sam zawodnik. Zaktualizował sobie bowiem grafiki na nadchodzący sezon ze sponsorami oraz klubami gdzie będziemy mogli go oglądać. Ku zdziwieniu wszystkich w pierwotnej wersji na niej obok Bayersystem GKM-u Grudziądz pojawiły się loga Indianerny Kumla oraz Elit Speedway Sverige. Szwedzcy kibice byli uradowani, lecz ich hurraoptymizm szybko został sprowadzony na ziemię. Parę dni później doszło bowiem do korekty i herb „Indian” znikł z grafiki.
Urodzony w Mansfield zawodnik w przeszłości przywdziewał już kewlar Indianerny. Miało to miejsce w latach 2020-23 i był tam liderem drużyny. Działacze go chcieli zatrzymać na dłużej, lecz obie strony nie doszły do porozumienia, a zawodnik przeniósł się do wspomnianego Vastervik. Ponadto w przeszłości zdobywał punkty dla Rospiggarny Hallstavik (2016-19) oraz w Allsvenskan Gnistorny Malmo (2015).
Max FrickeAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!