Po dłużącym się okresie oczekiwania wszystko stało się jasne. Speedway Kraków nie wystartuje w Krajowej Lidze Żużlowej w sezonie 2024. O tym, co działo się wokół klubu, opowiedział nam jego prezes, Mikołaj Frankiewicz.
Speedway Kraków w lidze? Zabrakło miesiąca
Hubert Czaja (speedwaynews.pl): Dlaczego na ostateczną decyzję dotyczącą startu w lidze trzeba było czekać aż tak długo?
Mikołaj Frankiewicz (prezes Speedway Kraków): Spółka Speedway Kraków powstała dosyć późno, bo w połowie grudnia. Jej utworzenie było wynikiem tego, że poprzednie stowarzyszenie (Stowarzyszenie Przyjaciół Żużla) nie robiło niczego, żeby ten żużel w Krakowie zaistniał, wręcz przeciwnie. Zapadła więc decyzja o powstaniu spółki. Przez długi czas był problem z uzsykaniem dzierżawy na obiekt. Poprzedni podmiot blokował to, nie chcąc rozwiązać swojej umowy na dzierżawę. To powodowało przedłużanie się okresu bez przyznanej licencji. Umowę na dzierżawę podpisaliśmy dopiero 29 lutego, zatem bardzo późno, a GKSŻ musiał długo czekać. Poza tym nie mając gwarancji jazdy na tym torze, nie mogliśmy podpisywać umów sponsorskich. No i co tu ukrywać, zwyczajnie zabrakło nam czasu. Mieliśmy też kilka bieżących rozmów w ostatnich dniach – niestety jeden ze sponsorów w ostatniej chwili się wycofał. Nie dziwię mu się, że miał pewne obawy. Skończyło się tak jak się skończyło, nie chcieliśmy podejmować ryzyka, od razu zaczynając z debetem.
A jak duże znaczenie ma tu kwestia miasta? Od czasu upadku Wandy trochę się tych inicjatyw pojawiło. Pięć lat minęło, a nikomu się nie udało ligowego żużla przywrócić. Co takiego jest w Krakowie, że nikomu się nie udaje?
Może i było kilka tych podmiotów, ale jedynym, który miał opcję dzierżawy stadionu było Stowarzyszenie Przyjaciół Żużla. Kilka czynników sprawiło, że ten projekt im nie wypalił. Może za parę lat wypowiem się na ten temat. Były też Krakowskie Smoki i Wiraż Kraków, którego też byłem członkiem, ale niestety nie dostaliśmy poparcia ze strony miasta co do dzierżawy obiektu. Teraz jesteśmy my – uważam, że w dłuższej perspektywie uda nam się zrealizować wszystkie cele. Obecnie na stadionie są już prowadzone intensywne prace, żeby przygotować się do zawodów. Mamy też duże wsparcie ze strony rzeszowskiej Stali, która pomaga na każdym kroku. Jedyne czego zabrakło, to czas. Zabrakło nam jednego miesiąca. Gdyby start ligi był troszkę później, zbudowalibyśmy ten budżet i udałoby się pojechać.
Czy w przypadku jazdy w lidze moglibyście liczyć na dotację z miasta?
W Krakowie działa taki program jak „Ambasadorzy krakowskiego sportu”. Niestety nie mogliśmy do niego przystąpić, ze względu na przedłużające się kwestie związane ze stadionem i przyznaniem licencji. Otrzymalibyśmy bodajże około 70 tysięcy rocznie i na tym kończą się granty miejskie na sport zawodowy.
Ostatecznie jak dużej kwoty wam zabrakło?
Mniej więcej 500 tysięcy złotych.
W którym momencie realnie zdaliście sobie sprawę, że szanse na start są niewielkie? Do końca była nadzieja, czy już na kilka dni przed ostatecznym ogłoszeniem wiedzieliście, że to się jednak raczej nie uda?
Byliśmy umówieni z GKSŻ, że decyzję ogłosimy do godziny 14:00 w poniedziałek. Wcześniej mieliśmy spotkanie ze sponsorem strategicznym, który miał zapewnić brakującą kwotę. Jak już wiedzieliśmy, że nie wejdzie w ten projekt – z niewiadomych dla nas przyczyn, bo wcześniej były zapewnienia – to po prostu ogłosiliśmy, że do rozgrywek nie przystąpimy.
„Zaapeluję, by PZM i Ekstraliga pochyliły się nad najniższą ligą”
Co można zrobić, by ułatwić wejście nowych ośrodków do ligowego żużla? Należy wprowadzić jakiś system dofinansowań?
Oczywiście, że tak. Niekoniecznie ze strony PZM-u, ale może także Ekstraligi. Powiem na przykładzie Polskiego Związku Piłki Nożnej: jest pewna pula pieniędzy przeznaczona na dotacje od samej góry do dołu. Niestety w polskim żużlu tego nie ma. Nawet kwoty za transmisje w najniższej lidze są naprawdę symboliczne… nikt nie dotuje tego poziomu rozgrywkowego. A im niżej, tym mniej kibiców i właściwie wszystkiego, a wydatki nie są mniejsze, lecz większe. Zaapeluję o to, żeby PZM i Ekstraliga pochyliły się nieco nad tą najniższą ligą.
Jaka przyszłość czeka krakowski żużel? Można się spodziewać, że start w przyszłym roku będzie realny?
Teraz przed nami turniej o puchar prezydenta – wtedy zobaczymy jakie jest zainteresowanie wśród ludzi i sponsorów, których będziemy chcieli zachęcać do wejścia w ten projekt. Planujemy też organizację kolejnych turniejów w tym roku. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie ogłosimy jakie to będą imprezy i kto w nich pojedzie. Mówiąc wprost: w bardzo krótkim czasie, bo na przestrzeni ledwie czterech miesięcy, podjęliśmy się wyzwania, by ten krakowski żużel do góry wyciągnąć. Niestety się to nie udało. Mamy jednak nadzieję, że w niedalekiej przyszłości pojawimy się w rozgrywkach ligowych.
Bardzo dziękuję za rozmowę wyczerpujące odpowiedzi, a krakowskiemu żużlowi życzę wszystkiego, co najlepsze.
Dziękuję również.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!