Kibice przyzwyczaili się już do występów Davida Bellego w PGE Ekstralidze. W ostatnim meczu zawodnik Unii Leszno spisał się bardzo solidnie. Francuz przyznaje, że cały czas uczy się jazdy w elicie, która jest bardzo wymagająca.
David Bellego ma ostatnio bardzo dobry okres. Indywidualny mistrz Francji w sobotę wywalczył awans do czerwcowego SEC Challenge w Krsko. Dzień później Bellego zanotował jeden z najlepszych występów w PGE Ekstralidze i w starciu z For Nature Solutions Apatorem Toruń zdobył 7 punktów z bonusem.
29-latek przyjechał do Leszna nieco obolały. Podczas eliminacji SEC zaliczył wypadek i dzień później czuł jego skutki. – W upadku w Nagyhalasz lekko ucierpiała moja noga. Czułem pewien ból podczas jazdy, ale dało się ścigać – przyznaje w rozmowie z naszym korespondentem.
Leszczynianie nie najlepiej rozpoczęli mecz, ponieważ na półmetku rywalizacji przegrywali czterema punktami. Oprócz Janusza Kołodzieja, wszyscy wyglądali na wolnych. Nie bez znaczenia były opady deszczu. – Z treningami jest tak, że czasami złapiesz coś fajnego, ale kiedy przychodzi do meczu, to szukasz od nowa i musisz zupełnie zmienić ustawienia przed pierwszym biegiem. Bo zimno, bo gorąco, bo deszcz, bo słońce – żużel jest szalony – tłumaczy David Bellego.
Dla Francuza niedzielny mecz był już trzecim w Lesznie i szóstym w PGE Ekstralidze. Przypomnijmy, że jest to dla niego pierwszy sezon startów. Sam podkreśla, że już starty na niższym szczeblu były wymagające. – Sama 1. liga nie jest wcale prosta. W Ekstralidze tak samo na sukces składa się wiele czynników i trzeba być lepszym na wielu poziomach – lepiej startować, dobrze zachowywać się na pierwszym łuku i być szybkim. No a gdyby to było proste, to każdy mógłby ścigać się w PGE Ekstralidze, ale wcale tak nie jest. To naprawdę ciężki kawałek chleba – zapewnia 29-letni zawodnik.
Bellego uważa, że obecne wyniki z pewnością nie są jego „sufitem”. Poprawa rezultatów wymaga jednak czasu. – To jednak mój pierwszy sezon i na razie też trochę się tego wszystkiego uczę. Robimy kroki do przodu i dajemy z siebie maksa – kwituje z uśmiechem pochodzący z Marmande żużlowiec.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!