Zdunek Wybrzeże walczyło jak mogło, ale finalnie ulegli ekipie z Landshut 44:46. Daniel Kaczmarek, na łamach naszego portalu, skomentował to spotkanie.
Zdunek Wybrzeże Gdańsk podejmowało w niedzielę ekipę Landshut Devils. Mecz od początku nie układał się po myśli gospodarzy, którzy przez praktycznie cały czas musieli gonić wynik. Pierwszy raz na prowadzenie wyszli po 14. gonitwie. O wszystkim decydował ostatni bieg. Gdańszczanie mieli wszystko w swoich rękach. Daniel Kaczmarek dobrze wystartował i jeszcze na wyjściu z pierwszego łuku znajdował się na czele stawki. Duet gości nabrał jednak sporej prędkości i wychowanek Unii Leszno spadł na trzecie miejsce. – Jestem załamany, tak przegrać ostatni bieg. Wystartowałem dobrze w tym wyścigu ale najpierw jeden mnie minął po szerokiej. Byli lepiej dopasowani, minęli mnie z dwóch stron. Co bym nie zrobił to byli szybsi. W drugiej części zawodów brakowało mi prędkości – analizował na gorąco po spotkaniu Daniel Kaczmarek.
Wymaga od siebie dużo więcej
Pomimo całkiem solidnego występu, zawodnik Zdunek Wybrzeża był bardzo krytyczny wobec swojej postawy w niedzielnym meczu. Zaczął fenomenalnie, bo od zwycięstwa. W drugim występie zanotował dwa „oczka”. Trzeci start dopiero był zupełnie nieudany. Spowodowało to, że nie został przez menadżera Eryka Jóźwiaka wstawiony jak zastępstwo zawodnika za kontuzjowanego Michaela Jepsena Jensena. – Miałem trzy, dwa i zero. Sam bym się nie puścił jako zastępstwo zawodnika. Co innego gdybym miał trzy, dwa, trzy. Zaryzykowałem na trzeci swój bieg, zmieniłem ustawienia, ale nie wyszło. Wróciłem do tego co było i zdobyłem dwa punkty. W ostatnim biegu wiadomo, jadą najlepsi. Ze startu wyjechałem dobrze, ale i mnie, i Nicolai’a (Klindta do. red.) minęli jak chłopców. Mogę tylko przeprosić kibiców – w głosie krajowego seniora gdańskiej ekipy wyraźnie pobrzmiewał smutek.
Znaczące osłabienie
Ekipa Zdunek Wybrzeża od kilku meczów musi radzić sobie bez jednego ze swoich liderów. Kontuzję cały czas leczy Michael Jepsen Jensen. Brak Duńczyka jest mocno odczuwalny. O ile w Łodzi udało się bez popularnego „Liglada” zwyciężyć, to w meczach w Rybniku i w niedzielę przeciwko „Diabłom” już tak dobrze nie było. – Odczuwamy brak Michaela. Z tego co wiem, to niedługo ma wznowić treningi. Czekamy na jego powrót. Z nim w składzie będziemy drużyną kompletną. W meczach z ROW-em i Devils zabrakło jego punktów. Zależy nam na awansie do fazy play-off i jestem pewien, że pomoże on nam ten cel zrealizować – zakończył zawodnik Zdunek Wybrzeża.
Już za tydzień podopieczni Eryka Jóźwiaka udadzą się do Poznania na mecz z tamtejszym PSŻ-em. Obie drużyny jak nadrzędny cel stawiają utrzymanie w 1. Lidze Żużlowej. Z pewnością będzie to bardzo ważne spotkanie w kontekście pozostania na zapleczu PGE Ekstraligi.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!