Elektryczny speedway? Brzmi co najmniej absurdalnie, ale wiemy, że od paru lat gdzieś w zakamarkach różnych garażów rozwijany jest ten projekt, a w tym sezonie udało się go wprowadzić do etapu testów.
W ostatnich latach przez „czarny sport” przewijało się wiele różnych pomysłów, które były mniej lub bardziej wprowadzone do fazy testów. Przerabialiśmy przecież „New Speedway Formula”, czyli dwuzaworowe silniki o pojemności do nawet sześciuset centymetrów sześciennych. Pojawiły się silniki napędzane benzyną, a teraz Czesi od kilku tygodni w mediach społecznościowych chwalą się wdrożeniem do testów silników… elektrycznych.
Pierwsze testy miały miejsce już na początku września, a udział w nich wziął reprezentant AK Markéta Praga – Ondřej Smetana. Miały one miejsce na torze w Libercu, ale to raczej nikogo nie dziwi, bowiem pomysł mocno propaguje szef miejscowej drużyny. Sam jeździec treningowe jazdy na nowej jednostce napędowej ocenia pozytywnie i jak przyznawał na łamach „Tygodnika Żużlowego” – tor wystarczy dopasować tylko raz, bowiem zmieniające się warunki atmosferyczne nie mają takiego wpływu na sprzęt. Jak sam przyznaje, idealny kandydat do jazdy, ale… hobbystycznie.
Podobnego zdania jest Daniel Kaczmarek, któremu również było dane zasiąść na maszynie napędzanej akumulatorem. – Różni się od tradycyjnego speedwaya i to bardzo mocno. Raz, że nie ma sprzęgła. Dwa, że silnik jest znacznie szerszy. Prędkość również jest inna i zupełnie inaczej odczuwalna. Mnie to kompletnie nie przypadło do gustu – mówi nam zawodnik Unii Tarnów.
Olbrzymim minusem tego projektu są także kwestie dźwiękowe. Wszyscy doskonale pamiętamy dyskusje o jakości dźwięku żużlowej maszyny dla ludzkiego ucha, gdy wprowadzono „nowe” tłumiki, czyli te nieprzelotowe. Motocykl napędzany elektryczną jednostką brzmi jak… odkurzacz, o czym zresztą sami mogą się Państwo przekonać, bowiem pod treścią artykułu zawarty jest filmik z Liberca. – Ja osobiście zostałbym przy klasyku i silnikach napędzanych metanolem. Z tego, co jednak wiem, to ma powstać nowa klasa speedwaya, a dokładnie to… e-speedway. Jeśli będą na to chętni i popyt, to czemu im tego zabraniać. Ja jednak wolę to, co jest od wielu lat sprawdzone – dodaje z uśmiechem na ustach zawodnik rodem z Leszna.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!