Craig Cook nie gryzł się w język po zdarzeniu z Benjaminem Basso. Brytyjczyk nie ma zamiaru przejmować się komentarzami kibiców, którzy obwiniają go za zamieszanie.
Craig Cook i Benjamin Basso sprawili, że nieco więcej osób spojrzało na wyniki meczowe z Glasgow. Dokładniej mowa o dziewiąty bieg rywalizacji miejscowych Tigers z Edinburgh Monarchs. Brytyjczyk, czyli obecny żużlowiec Monarchs, a wcześniej startujący w barwach Tigers, podciął Basso. Duńczyk wylądował na torze, a w jego motocykl wjechał Kyle Bickley.
Po całym zajściu, Benjamin nie wytrzymał i rzucił się na Craiga Cooka. Interweniowały osoby porządkowe, a sędzia Jim McGregor wziął na bok obu żużlowców. Po słownej reprymendzie, „Cookie” został wykluczony z powtórki. Dodatkowo, warto pamiętać o derbowym niestawieniu. Szczególnie w momencie, kiedy na szali znajduje się punkt bonusowy.
Cook ma w poważaniu czyjeś opinie
Lider Edinburgh Monarchs znalazł chwilę na skomentowanie całego zajścia dla British Speewday Network. Przyznał on, że Basso rozpoczął to wszystko ostrym atakiem. Craig jedynie odpowiedział na jego zapędy. Jak uważa, w żużlu nie ma miękkiej gry. – Wszedł pod mój łokieć na drugim łuku. Skręcił we mnie, uderzając tyłem motocykla. Jeżeli chcesz tak pogrywać, musisz się przygotować na odpowiedź. Potem zaczął mnie nazywać grubasem i wiele więcej. Musiało to być dla niego przykre, że został ograny przez grubasa. To jest sport dla dużych chłopców. Może musi zjeść łyżkę betonu, aby stwardnieć?
Ostatnie sezony dla Cooka były burzliwe. Żużlowiec zmagał się ze sporą presją otoczenia, która przekładała się na jego wyniki. Podjął decyzję o zakończeniu kariery, aby następnie wrócić do jazdy. Po wielu latach, zdecydował się na powrót do Edynburga. Ostatnia zima jasno pokazała, że Cook zmienił swoje podejście. – Nie obchodzi mnie, co ludzie o mnie mówią. Nie rusza mnie to. W tym roku, jestem zdecydowanie inną osobą. Mogą mówić co chcą, nazywać jak chcą. Jest to bez znaczenia. Jestem własnym najszczerszym krytykiem. Mam w dupie to, co inni o mnie myślą – mówi z przekonaniem.
Basso ze swoją obroną
Oczywiście każdy kij ma dwa końce. Duńczyk Benjamin Basso został poproszony o swoją perspektywę z całego zdarzenia. Przede wszystkim, nazwał on przepychankę niestosowną. – Mieliśmy dobrą walkę na torze. Miałem przeczucie, że muszę zamknąć wewnętrzną. Wychodząc na prostą, on kierował się do płotu i wjechał we mnie. Potem spadłem. To był chaos.
– Straciłem panowanie nad sobą. Podszedłem do Craiga, ale nie powinienem tego robić. Złapałem go za kask. Normalnie potrafię panować nad swoimi emocjami, szczególnie nad złością.
Dodatkowo Basso przyznaje, że Craig Cook go zaczepiał. – Zaczął gadać jakieś bzdury. Mówił, że jest większy i silniejszy ode mnie. Może mnie pokonać w każdym momencie. Może mówić co chce. Pokonam go następnym razem. Jest to dla mnie nowość. Nigdy wcześniej nie brałem udziału w bójkach na torze.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!