Minęły trzy miesiące od fatalnego karambolu z udziałem kapitana ROW-u, Patricka Hansena. Duńczyk jednak się nie poddaje i już wrócił na siłownię.
26 września, Ostrów Wielkopolski – to właśnie wtedy odegrał się dramat z udziałem 25-letniego zawodnika. Obie drużyny walczyły o awans do półfinałów w 1. Lidze Żużlowej, lecz jeszcze w pierwszej serii końcowy wynik zszedł na drugi plan. Hansen po upadku nie miał bowiem czucia w nogach, a cała żużlowa Polska modliła się o zdrowie zawodnika. Jeszcze tego samego dnia przeszedł operację odbarczenia rdzenia kręgowego, która na szczęście zakończyła się sukcesem.
Dużym problemem okazała się też złamana kostka. Przeszła ona osobną operację i dotychczas ma problemy z uzyskaniem pełnego czucia w niej. To jednak mu przeszkadza coraz mniej w codziennych czynnościach. Zaledwie tydzień po upadku Hansen wstał już na własne nogi i pojawiał się też na stadionie przy ulicy Gliwickiej 72 w Rybniku. W ubiegłym miesiącu wrócił do domu, a zaledwie kilka dni później niespodziankę z okazji urodzin przygotowali dla niego kibice. Uraz jednak ani na chwilę go nie złamał, a w listopadzie samodzielnie dosiadł najpierw roweru, a potem motocykla od pit-bike’ów.
W ostatni dzień okna transferowego na klubowych mediach INNPRO ROW-u Rybnik pojawiło się wideo, na którym Hansen samodzielnie wchodzi do siedziby „Rekinów” by podpisać nowy kontrakt. Nagrania obiło się szerokim echem, a wiele kibiców jest zachwyconych postępem, jaki możemy zauważyć u Duńczyka. Na gali podsumowującej sezon został także wyróżniony specjalną statuetką „Bohater sezonu” i zapowiedział, że za rok o tym czasie chce świętować z drużyną awans do PGE Ekstraligi.
Po trzech miesiącach od feralnego zdarzenia wrócił na rybnicką siłownię. Jest to kolejny świetny widok Hansena, który wraca do pełni sił. Przypomnijmy bowiem, że chce on wraz z całym zespołem być gotowy na 1. kolejkę Speedway 2. Ekstraligi. Patrząc na determinację oraz szybkie postępy zawodnika nie jest to wcale takie niemożliwe, a kibice trzymają też kciuki za takie rozwiązanie. W klubie jednak zachowują spokój i już zapowiedzieli, że kapitan ROW-u Rybnik otrzyma tyle czasu na powrót, ile tylko będzie potrzebować.
– Wreszcie mogę wrócić na siłownię! Pracuję cały czas, odzyskuję powoli siłę w nogach i to niesamowite czuć, jak wszystko się poprawia. Minęły 3 miesiące od mojego wypadku i jestem mega podekscytowany dotychczasowym postępem. – możemy przeczytać w poście.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!