Mikkel Michelsen nabawił się kontuzji barku podczas czerwcowego meczu meczu z Car Gwarant Startem Gniezno. Zawodnik opuścił spotkanie w Daugavpils, jednak nie zdecydował się na zwolnienie lekarskie.
– Na skutek wypadku doznałem pęknięcia kości w barku na 7 mm. Oprócz tego bark wypadł ze stawu i doszło do urazu mięśniowego i wylewu. Przez to moje ramie było dwa razy większe. Po wypadku zostałem dzień dłużej w Gdańsku, gdyż miałem spotkać się ze specjalistą w Toruniu. Nie udało się, więc wróciłem do Rybnika, gdzie mieszkam na co dzień, a stamtąd udałem się do Rzeszowa. Po komplecie badań wiem, że najprawdopodobniej czeka mnie operacja, która może poczekać jednak do końca sezonu – wyjaśnia nam Mikkel na łamach portalu trójmiasto.pl
Zawodnik ma nadzieję wystartować w sobotnim turnieju w Gnieźnie, który zainauguruje cykl indywidualnych mistrzostw Europy. Z tego powodu przechodzi intensywną rehabilitację w Rzeszowie. – Pracujemy bardzo ciężko. Ruchomość barku jest lepsza, bo udało się sprowadzić obrzęk do łokcia. Niestety, jest ciągle opuchnięty i trudno coś wyrokować. Dopóki jest cień szansy, że wystartuję w sobotę w Gnieźnie, będę walczył. Ten cykl obok eliminacji do Grand Prix, jest dla mnie najważniejszym celem indywidualnym na ten sezon – tłumaczy Mikkel.
Mikkel Michelsen jest w pełni świadomy ryzyka, jakie niosą za sobą sobotnie zawody. Zbyt wczesny wyjazd na tor po kontuzji, może odnowić uraz a w rezultacie może spowodować absencję w kolejnym meczu w Gdańsku. – Nawet jeśli pojadę w sobotę w mistrzostwach Europy, nie wiem jak zareaguje mój organizm po tych zawodach. Być może potrzebne będzie kolejnych kilka dni odpoczynku. Wiem, że w tym sezonie nie będę już sprawny na sto procent, ale taki jest żużel. Zapewniam, że zrobię wszystko co w mojej mocy, aby móc wystąpić przeciwko rybniczanom – powiedział.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!