Przed zawodnikami z Gdańska arcyważne spotkanie z Arged Malesą TŻ Ostrovią. Beniaminek jest rewelacją początku sezonu. Dla gospodarzy ma to być mecz na przełamanie.
W obozie Zdunek Wybrzeża Gdańsk panuje olbrzymia mobilizacja. Po dwóch nieoczekiwanych porażkach, ekipa trójkolorowych zajmuje dopiero piąte miejsce w ligowej tabeli. A przecież w tegoroczny sezon podopieczni Mirosława Berlińskiego weszli z mocnym przytupem. Przekonujące zwycięstwo na trudnym terenie w Gnieźnie, wlało w serca gdańskich kibiców sporą dawkę optymizmu. Z bardzo dobrej strony pokazali się wówczas Krystian Pieszczek, Kacper Gomólski oraz Mikkel Bech, którzy zapisali przy swoich nazwiskach dwucyfrowe zdobycze. Swoje zrobili też Adrian Cyfer oraz junior Karol Żupiński. Jedynymi słabymi punktami nadmorskiej drużyny byli Joel Kling (2 pkt. w czterech biegach) i drugi z juniorów Denis Zieliński (bez punktu w trzech biegach).
Po spadku Wybrzeża z najwyższej klasy rozgrywkowej, po sezonie 2014, rokrocznie włodarze tego klubu zapowiadali walkę o szybki powrót do elity. Ku rozczarowaniu fanów trójkolorowych, ta sztuka ani razu się nie powiodła. Przyczyn takiego stanu można przede wszystkim upatrywać w złym zarządzaniu klubem przez poprzednich włodarzy. Nie było wielką tajemnicą, że miewali oni w przeszłości problemy finansowe. Dopiero po dojściu do sterów Tadeusza Zdunka w klubie zaczęło dziać się lepiej. W 2017 roku ówczesne Renault Zdunek Wybrzeże było bliski awansu, w dwumeczu barażowym musiało jednak uznać wyższość zespołu Get Well Toruń. Przed startem tegorocznego sezonu Nice 1.Ligi Żużlowej, w Gdańsku postanowiono zmienić nieco nastawienie na potencjalny powrót do PGE Ekstraligi. Zarząd klubu, z Tadeuszem Zdunkiem na czele, uznał, że na zawodników nie będzie nakładana żadna presja, że Zdunek Wybrzeże pojedzie oczywiście o jak najlepszy wynik, ale brak awansu nie będzie żadną tragedią. Czasami taka strategia pomaga, ale zupełny brak presji, szczególnie w sporcie, też nie zawsze wychodzi na korzyść. Pierwsza kolejka okazała się miłymi złego początkami.
Pierwszy zimny prysznic spotkał gdańszczan już w drugiej kolejce. 7 kwietnia nad morze przyjechał ubiegłoroczny spadkowicz z PGE Ekstraligi, tarnowska Unia. Faworytem byli oczywiście gdańszczanie, którzy na swoim torze są ciężkim rywalem dla każdego. Jakież było zdziwienie na trybunach, gdy Jaskółki po 4. biegu objęły prowadzenie, by z każdym je powiększać. Ostateczna porażka faworyta aż 10 punktami, była szokiem dla wszystkich. Poza Krystianem Pieszczkiem, Adrianem Cyferem i Kraolem Żupińskim zawiedli tak naprawdę wszyscy. Kolejny raz blado wypadł Joel Kling. Szwed zapisał na swoim koncie zaledwie 1 „oczko” i bonus. Więcej spodziewano się też po Bechu i Gomólskim. – Wypadek przy pracy – tak komentowano tą niespodziewaną porażkę w grodzie Neptuna.
Szansa na rehabilitację pojawiła się już tydzień później. Gdańszczanie wybrali się w daleką podróż na Łotwę. Starcie z Lokomotivem miało dowieść, że zespół jest dobrze przygotowany do sezonu, a plama po porażce z Unią zostanie błyskawicznie zmazana. Tym bardziej, że trójkolorowi zazwyczaj dobrze radzili sobie na torze w Daugavpils. Porażki nikt tak naprawdę nie brał pod uwagę. Tymczasem jeźdźcy „Lokomotywy” zafundowali przyjezdnym solidny kubeł zimnej wody. Porażka Zdunek Wybrzeża aż 13 punktami została przyjęta z wielkim niedowierzaniem. W kwietniowym meczu nie zawiodła tylko dwójka Krystian Pieszczek – Mikkel Bech, która wywalczyła razem 24 z 38 punktów Zdunek Wybrzeża.
Dwie porażki z rzędu wprowadziły w gdańskie szeregi sporo nerwowości. Na całe szczęście, w lidze nastąpiła przerwa w ściganiu, zawodnicy Zdunek Wybrzeża zyskali więc czas, aby przygotować się na potyczkę z kolejnym rywalem. A będzie nim nie byle kto. Arged Malesa TŻ Ostrovia to dość niespodziewany lider rozgrywek i rewelacja tego sezonu. Grzegorz Walasek i Tomasz Gapiński notują rewelacyjne wyniki. a cenne punkty dorzucają też Klindt, Łoktajew i Gafurow. W Gdańsku mają świadomość, że przyjeżdża trudny i wymagający rywal. Miejscowi zawodnicy zachowują jednak spokój, a większość z nich wierzy, że niedzielny mecz będzie tym przełomowym. W przerwie od ligi czołowi jeźdźcy Zdunek Wybrzeża wzięli udział w Turnieju o Puchar Prezydenta Gdańska – memoriale Zbigniewa Podleckiego, który był tak naprawdę, próbą generalną przed starciem z ostrowianami. – Zostaję tutaj do niedzieli, przywiozłem ze sobą cztery silniki, dzisiaj jeździłem na jednym, zostały jeszcze trzy, będę je sprawdzał na treningach. Czekam jeszcze na jeden silnik, który niedawno zakupiłem. Jestem jednak nastawiony optymistycznie do tego meczu. Chcemy na pewno wygrać, aby zmazać plamę z tych poprzednich występów – uchylił kulisy przygotowań Adrian Cyfer.
Bojowe nastawienie panuje również w obozie Karola Żupińskiego. Junior Zdunek Wybrzeża wierzy w niedzielne zwycięstwo. – Damy z siebie wszystko, aby wygrać i podskoczyć w tabeli, każdy siebie mobilizuje, aby jak najlepiej wypaść – zapewnił wychowanek gdańskiego klubu.
Niedzielna potyczka będzie okazją do debiutu w nowych barwach Jacoba Thorssella. Szwed w ubiegłym roku ścigał się w barwach ekstraligowego Falubazu Zielona Góra, ma być więc solidnym wzmocnieniem Zdunek Wybrzeża. Z uwagi na kontuzję nie mógł wspomóc swojej nowej drużyny na początku sezonu, jak jednak zapewnia, ze zdrowiem jest już w porządku i w niedzielę da z siebie wszystko. Gdańscy kibice mieli okazję obserwować jazdę reprezentanta Kraju Trzech Koron na środowym memoriale i mogła się ona podobać. Thorssell co prawda wycofał się z końcówki imprezy ale po zawodach uspokajał fanów. – Wszystko jest w porządku, tor był dziś po opadach ciężki, a w jednym z biegów lekko mną zarzuciło. Nie chciałem ryzykować, stąd decyzja o wycofaniu się – zapewnił Szwed.
Bardzo szybki w środowym turnieju był Kacper Gomólski. Popularny GinGer przywiózł za plecami Nickiego Pedersena i Patryka Dudka. To właśnie wychowanek Startu Gniezno ma być motorem napędowym trójkolorowych w konfrontacji z podopiecznymi Mariusza Staszewskiego. – Cieszę się, że jeden z silników, który wrócił niedawno z serwisu tak dobrze pracuje – podkreślił zawodnik nadmorskiej drużyny.
Czy faktycznie Zdunek Wybrzeże przerwie złą passę i w niedzielę pokona rewelacyjnego beniaminka? Czy demony z dwóch poprzednich spotkań zostały już odegnane? Wszystko wskazuje, na to, że tak. W gdańskim obozie da się wyczuć pozytywne nastawienie i ogromną wolę zwycięstwa. Jeśli tylko wszystko zagra, a zawodnicy pojadą na maksimum swoich możliwości, dwa punkty zostaną w Gdańsku. Niewątpliwie czeka nas solidna dawka emocji i warto będzie w niedzielne popołudnie pojawić się na stadionie.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!