Sytuacja związana ze znoszeniem i łagodzeniem obostrzeń w naszym kraju w związku z koronawirusem jest tak dynamiczna i zmienna, że powoli zaczynamy się w tym gubić. Cierpią na tym także sportowcy, którym niepotrzebnie miesza się w głowach.
Sporym optymizmem powiało w niedzielę, gdy powołując się na stronę internetową Straży Granicznej, pisaliśmy o możliwym przełomie ws. organizacji rozgrywek ligowych w naszym kraju. W mediach społecznościowych cały czas trwa jednak dyskusja dotycząca podawanych przepisów, które wydają się być nie do końca precyzyjne. Potwierdza to zresztą szef Stowarzyszenia Żużlowców „Metanol” – Krzysztof Cegielski.
– Myślę, że najlepiej byłoby się połączyć z premierem Mateuszem Morawieckim lub z Głównym Inspektorem Sanitarnym, którzy by nam wytłumaczyli, o co chodzi, bo zawsze „diabeł tkwi w szczegółach” i mamy rozbieżne interpretacje. Musimy się uzbroić w cierpliwość i poczekać na informację, czy rozporządzenie to dotyczy tylko obywateli Polski, czy tylko mieszkańców przygranicznych miejscowości, czy będzie rozszerzone do wszystkich osób podróżujących w celach służbowych czy zarobkowych. To otworzyłoby możliwości zarówno zagranicznym zawodnikom podróżującym do Polski, alei Polakom wyjeżdżać za granicę i wracać nie musząc przejść przez okres kwarantanny – mówił w niedzielnym magazynie „Eleven Call Live”
Wszystko wskazuje na to, że niezależnie od obrotu sprawy w związku z informacjami Straży Granicznej, zawodnicy i tak będą musieli przejść okres kwarantanny, który jakiś czas temu ogłosili włodarze PGE Ekstraligi. Cegielski nie ukrywa, że ma to na celu potwierdzenie stanu zdrowia zawodników, deklaracji o tym, że są oni zdrowi i nikogo nie zarazą.
Krzysztof Cegielski zagadnięty przez Anitę Mazur odniósł się także do komentarzy zawodników. Przykładowo Nicki Pedersen mówił otwarcie, że nie zgadza się na półroczną rozłąkę z rodziną i nie wyobraża sobie skoszarowania w Polsce, choć kilku kolegów z toru jak np. Grigorij Łaguta, Matej Žagar czy Fredrik Lindgren do kraju nad Wisłą przeprowadzą się właśnie z… całą rodziną.
– To w ogóle jest zabawna historia, której przyglądam się ze spokojem. Wydaje mi się, że największym problemem są finanse, a jeśli zawodnicy po jakimś czasie używają argumentów rodzinnych, to… Dawid (Kownacki – dop. red.) też jest w takiej „branży”, gdzie tak naprawdę każdy wyjazd do jakiegoś klubu wiąże się z tym, że się tam „siedzi”, trenuje, często dwa razy dziennie, gra. Ja też, kiedy moja małżonka grała we Francji, to siedziałem z nią tam przez pół roku i nie ma zmiłuj się. Nie ma możliwości przyjazdu co drugi czy trzeci dzień. My jako żużlowcy jesteśmy pod tym względem nieco inni, ale nie ma zakazu podróżowania z rodzinami i myślę, że to nie będzie żadnym problemem. Uważam, że zanim sezon ruszy, to parę kwestii się rozwiąże i zobaczymy, kto i jak jest faktycznie rodzinny – zakończył Cegielski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!