ROW Rybnik na piątkowe popołudnie miał ciężkie zadanie do wykonania - zwyciężyć na stadionie w Gnieźnie. Jak do tej pory nikomu się to nie udało. Rekiny wracają do domu również z porażką na koncie.
Na pocieszenie można zaznaczyć, że zabierają ze sobą zdobyty w dwumeczu punkt bonusowy. Kierownik rybnickiego zespołu – Jarosław Dymek już przed rozpoczęciem meczu zdawał sobie sprawę, że niełatwo będzie pokonać beniaminka. – Przyjeżdżając tutaj do Gniezna wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie. Wiemy, na jakiej nawierzchni jeździ Start Gniezno. Wynik z pierwszego meczu 68:22 nie dawał nam pewności, że tutaj będzie łatwy pojedynek – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej.
Podopieczni Piotra Szymko odskoczyli już na samym początku meczu. Końcówka miała podobny przebieg, jak w starciu z Wybrzeżem Gdańsk, ale ponownie wszystko zakończyło się dla gospodarzy szczęśliwie. – Wiedzieliśmy, że będzie ciężko i przekonaliśmy się o tym na samym początku zawodów. Gnieźnianie dali nam kilka mocnych strzałów i musieliśmy kombinować. Po dziewiątym wyścigu było 10 punktów przewagi gospodarzy. Tak się sprawy później ułożyły, że w biegach nominowanych mogło się wszystko wydarzyć. Ostatecznie przegrywamy jednym punktem. Muszę pogratulować gospodarzom – dodał.
Źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!