Macz na szycie w ramach 7 kolejki pGE Ekstraligi pomiędzy Motorem Lublin a Spartą Wrocław był pierwszym w PGE Ekstralidze dla Nikodema Mikołajczyka.
Zrobił tyle ile mógł
Nie oszukujmy się, został rzucony od razu na głębokie wody. W debiucie wyjazd na teren aktualnie najmocniejszej drużyny w lidze. Gdyby tego było mało, to drużyny z najmocniejszą formacją młodzieżową w lidze. Nie należy oczywiście wychwalać tutaj Mikołajczyka, bo chcąc nie chcąc zdobył jedynie 2 punkty z bonusem, natomiast udało mu się Bańbora i chyba nikt więcej od niego nie oczekiwał.
– Było ciężko za tym pierwszym razem w najlepszej lidze świata. Pokonałem Bartosza Bańbora, który jest bardziej doświadczony ode mnie i jestem z tego powodu bardzo zadowolony. Tor nie był łatwy, na początku miękko i wydawało się, że będzie przyczepnie. Okazało się, że jest twardo i na torze zrobiło się dużo dziur. Jednak dałem rade, bez żadnego wypadku i poprawiłem swoje błędy. –
Debiut jest sporym wydarzeniem dla każdego żużlowca. Ten pierwszy raz wspomina się później przez lata. Tak samo, jak pierwszą dwucyfrówkę, pierwszy start jako senior itd. Są to kamienie milowe dla żużlowców. Mikołajczyk nie krył swojego zadowolenia tym, że mógł wystartować w zawodach PGE Esktraligi.
– Czuje się bardzo dobrze ze tym, że zadebiutowałem. Jest to dla mnie wielki zaszczyt i szczęście, że udało mi się zdobyć punkty. Czuję się z tym bardzo dobrze. – zakończył Mikołajczyk w wywiadzie dla klubowej TV.
Teraz Spartę czeka ciężki wyjazd do Zielonej Góry i walka o punkt bonusowy. Wrocławianie jadą tam pewni siebie i chcą walczyć o pełną pulę. Czy Mikołajczyk wspomoże w tym celu swoją drużynę?
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!