Za ebut.pl Stalą Gorzów naprawdę świetny sezon. Niestety jak często w ostatnim czasie, gorzowianom plany pokrzyżowały urazy podstawowych zawodników.
Zaskoczyli wielu
Przed startem sezonu 2023 niewielka część żużlowych kibiców i ekspertów zakładała, że ebut.pl Stal Gorzów włączy się do walki o medale w PGE Ekstralidze. Z drużyną pożegnał się przecież Bartosz Zmarzlik, od lat będący zdecydowanym liderem zespołu. W jego miejsce klub sprowadził Oskara Fajfera. Ten, choć oczywiście nie zastąpił Zmarzlika 1:1 (bo jest to rzeczą niewykonalną), był solidnym punktem Stali. Jego średnia biegowa wyniosła 1,763. To wynik na poziomie Patryka Dudka, Piotra Pawlickiego, czy Kacpra Woryny, a zatem zdecydowanie powyżej oczekiwań. Co więcej, należy również podkreślić, że KAŻDY z zawodników „żółto-niebieskich” poczynił progres w średniej względem sezonu 2022.
GDZIE OBEJRZEĆ ŻUŻEL?
To wszystko złożyło się na wysokie, 3. miejsce gorzowskiej drużyny po fazie zasadniczej. Pod jej koniec zaczęły jednak wracać stare koszmary Stali, czyli kontuzje żużlowców tuż przed play-offami. Podczas lipcowych DMPJ urazu nabawił się Mateusz Bartkowiak. 20-latek kontynuuje smutną passę. To już jego piąty sezon w dorosłym żużlu – ani jednego nie przejechał jednak bez poważnej kontuzji. Zdecydowanie jedna z najbardziej pechowych, a zarazem przykrych karier w ostatnich latach. Mamy nadzieję, że tegoroczna kontuzja była jego ostatnią i następne lata będą szczęśliwe.
6 zespołów w play-offach. Dobry pomysł?
Mimo to, Stal Gorzów nadal była faworytem do udziału w półfinałach. Prawdziwy koszmar rozpoczął się później. Tuż przed ćwierćfinałowym meczem z Tauron Włókniarzem Częstochowa, w fatalnym wypadku podczas Grand Prix w Rydze uczestniczył Anders Thomsen. Podobnie jak przed rokiem, sezon dla 29-letniego Duńczyka skończył się tuż przed decydującą fazą PGE Ekstraligi. Osłabiona brakiem dwóch podstawowych zawodników gorzowska ekipa długo walczyła o wejście do półfinału jako lucky loser, jednak ostatecznie zdobyła o 2 punkty w dwumeczu za mało. W czołowej czwórce znalazł się FNS Apator Toruń, który odjechał bardzo dobre spotkanie w Lublinie. Z perspektywy Stali kolejną pechową informacją był fakt, że Motor jechał bez (nomen omen) kontuzjowanego Jacka Holdera.
Ta sytuacja uwydatniła wady 6-zespołowych play-offów. Stal rundę zasadniczą ukończyła na 3. miejscu ze sporą przewagą nad pozycjami 5-6. Jeden tydzień sprawił, że znalazła się dwa miejsca niżej. Na marginesie, niewiele zabrakło, by w związku z osłabieniem drużyny z Gorzowa, Włókniarz zdobył najwięcej punktów spośród wszystkich zespołów jadących w ćwierćfinałach. To sprawiłoby, że w półfinałach wpadłyby na siebie dwie zdecydowanie najlepsze ekipy fazy zasadniczej: Betard Sparta Wrocław i Platinum Motor Lublin.
Najbardziej pechowa drużyna
Wracając jednak do Stali, to bez wątpienia żadna inna drużyna nie miała w ostatnich latach tak wiele pecha. Apogeum osiągnięte zostało w sezonach 2021 i 2022, kiedy to rzadkością było oglądanie gorzowskiego zespołu w pełnym składzie, a momentami kontuzje miała jednocześnie połowa podstawowych zawodników. Prowadziło to do kuriozalnych sytuacji, chociażby jazdy Kamila Pytlewskiego z rezerwy taktycznej podczas meczu ze Spartą w 2021.
Oczywiście takich sezonów w ostatnich latach, 9-krotni mistrzowie Polski mieli znacznie więcej. W latach 2020, 2017 i 2014 z powodu kontuzji w fazie play-off startować nie mógł Niels-Kristian Iversen (choć w 2014 gorszą sytuację miała Unia Tarnów). Poza tym, fani gorzowskiego klubu z pewnością do dziś mają w pamięci rok 2012. Kontuzjowany był Bartosz Zmarzlik, przez co zespół znad Warty przegrał finał Ekstraligi. Od tego czasu najbardziej utytułowany Polak w historii Grand Prix nie miał już ani jednej przerwy w jeździe spowodowanej kontuzją.
Oprócz tego, w 2010 tuż przed decydującymi meczami urazu doznał Nicki Pedersen, przez co nie pojechał w przegranych ćwierćfinałach z zielonogórskim Falubazem. Duńczyk razem z Tomaszem Gollobem tworzył wówczas kosmiczny duet liderów, a Stalowcy byli – obok Unii Leszno – faworytem do sięgnięcia po tytuł DMP. Niesamowite fatum wisi więc nad gorzowskim klubem. Sympatykom tej drużyny pozostaje mieć nadzieję, że w następnych latach los będzie dla „żółto-niebieskich” bardziej łaskawy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!