Po ósmej lokacie na inaugurację przyszła czwarta w Mildurze. Brady Kurtz zgłosił wyraźny akces do miejsca w czołówce Indywidualnych Mistrzostw Australii. Jego strata do liderów wynosi jednak już dziesięć punktów.
Podczas zmagań w Gillman młodszy z braci Kurtzów zdobył zaledwie osiem punktów, co nie pozwoliło mu nawet na awans do finału „B”. Rozgrywana w Mildurze druga runda okazała się sporym krokiem do przodu. Czwarte miejsce i dwanaście oczek przesunęły żużlowca Fogo Unii Leszno na piątą lokatę w klasyfikacji generalnej. – Pierwsza runda nie była dla mnie zbyt dobra. Problem polegał na tym, że zaliczyłem tam groźny upadek i w końcówce zawodów nie czułem się najlepiej. Z dzisiejszego turnieju jestem bardziej zadowolony. Udało się dotrzeć do finału „A”. Choć czwarte miejsce to nie jest szczyt moich marzeń, to zdobyłem sporo punktów do klasyfikacji generalnej, a to jest najważniejsze – ocenił 22-latek w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl.
Wspomniany upadek z pewnością nie pomógł Kurtzowi w pierwszej rundzie. Czy dwa dni później jego konsekwencje nadal są dla młodego Australijczyka odczuwalne? – Nadal czuję się trochę poobijany, ale nie jest źle. Oczywiście troszkę jeszcze mi brakuje do stuprocentowej sprawności, ale pracuję nad tym między zawodami i w następnych rundach wszystko powinno być już w porządku – stwierdził czwarty zawodnik sobotnich zmagań. Czasu na rehabilitację nie jest jednak zbyt wiele, bowiem następna odsłona została zaplanowana na poniedziałek. – Rzeczywiście, mistrzostwa to intensywny czas, więc trzeba już powoli myśleć o kolejnym turnieju. Bardzo lubię tor w Underze. W ostatnich latach osiągałem tam dobre rezultaty i wierzę, że podtrzymam tę passę.
Z dwudziestoma punktami na koncie Brady Kurtz plasuje się na piątym miejscu w cyklu Indywidualnych Mistrzostw Australii. Tuż przed nim znajduje się Jack Holder, który zdobył dotąd jedno oczko więcej. Ważniejszą informacją jest jednak strata do podium, a ta wynosi już dziesięć punktów. Czy z taką stratą nadal można wierzyć w medal bądź nawet końcowy triumf? – Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, ile dokładnie punktów zdobyłem do tej pory. Wiem, że jest trójka wyraźnych liderów, ale uważam, że nadal można ich dogonić. Przed nami jeszcze trzy turnieje. Każdemu z nich może przytrafić się gorszy dzień. Ja ze swojej strony dam z siebie wszystko i będę miał nadzieję, że uda mi się dopaść czołówkę – zapowiedział Brady Kurtz.
Źródło: inf. własna
Współpraca: Stanisław Wrona
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!