23-letni Oliver Berntzon w ubiegłym roku reprezentował barwy Elit Vetlandy, Vastervik Speedway oraz GTM-u Startu Gniezno. W sezonie 2017 nie ominęły go kontuzje, jednak zawodnik przyznaje, że zeszły rok był dla niego lekcją i czuje, że poczynił w swoim rozwoju małe kroki.
Mimo odniesienia kontuzji, zawodnik jest zadowolony z minionego sezonu. – Myślę, że zrobiłem w zeszłym roku wszystko dobrze. Przez cały czas robiłem małe kroki w swoim rozwoju. Odjechałem niemalże wszystkie mecze w Polsce oraz w Szwecji, poza jedną sytuacją, kiedy doznałem kontuzji. Na pewno w tym roku będę więcej trenował, także w trakcie sezonu. Wtedy będzie mi łatwiej. W tym roku z moim zespołem Dackarna Malilla będziemy mieli więcej treningów.
Zawodnik wypowiedział się także na temat istoty ciągłości w startach. W tym roku Szwed planowo występować będzie we wtorki, czwartki oraz niedziele – Ciągłość w startach jest koniecznością. Co tydzień będę występować w lidze polskiej oraz Elitserien. Allsvenskan jest natomiast wspaniałym uzupełnieniem. Jeśli chce się dobrze prezentować, również na poziomie międzynarodowym, regularność startów jest potrzebna.
Nowy klub Berntzona – Dackarna Malilla, ma nowego przywódcę, a jest nim Peter Karlsson. Oliver i Peter jeździli niegdyś razem w Eskilstunie Smedernie. – Do tej pory miałem bardzo pozytywne wrażenia, jeśli chodzi o osobę Petera. Tak naprawdę nie pracowaliśmy jeszcze razem jako trener i zawodnik. Peter wie, jak powinien zachowywać się przywódca. Podoba mi się jego wizja. Zrozumiałe jest też to, że gdy wchodzisz w rolę trenera, wtedy zmienia się Twoje podejście. Bycie żużlowcem, a trenerem, to dwie różne role. Widzę teraz Petera z innej strony. Jego zaletą jest to, że przez długi czas był zawodnikiem. Dokładnie wie, co mi powiedzieć, gdy nie wszystko idzie po mojej myśli.
Z Dackarny odszedł Fredrik Lindgren, jednak lukę po nim wypełnił Greg Hancock. – Nigdy nie jeździłem z Gregiem, ale słyszałem, że jest bardzo pomocny. Doświadczenie Grega i Petera będzie nieocenione. Greg oczywiście skupi się na roli zawodnika, jednak na pewno poświęci czas na pomaganie innym. Obecność Amerykanina i Karlssona jest korzyścią dla całego zespołu.
Sezon rusza już lada chwila. Przed Berntzonem występy w lidze polskiej oraz szwedzkiej. – Będę kładł nacisk na stawianie małych kroków i systematyczne osiąganie coraz lepszych wyników. W mojej sesji treningowej zaszła bardzo duża zmiana, jednak nie chcę mówić zbyt wiele na ten temat – śmieje się Szwed. – Nie mogę już doczekać się sezonu. W Polsce wygraliśmy ligę i bardzo dobrze czuję się w Gnieźnie. W Szwecji natomiast nastąpiły u mnie dwie zmiany. Czuję się teraz lepiej niż kiedykolwiek, kontuzja nogi została wyleczona tak jak powinna.
Berntzon powiedział także, czego potrzeba, aby czuł się spełniony, gdy przyjdzie pora na podsumowanie sezonu 2018 w jego wykonaniu. – Cały czas wyznaczane są cele. Niektóre przeze mnie, a niektóre nie. Gdy wszystkie zostaną spełnione, będę usatysfakcjonowany. Jeśli nie uda się zrealizować tylko jednego, pewnie też będę szczęśliwy. Trudno powiedzieć, jaki mam cel na nadchodzący sezon. Na pewno chciałbym podnieść swoje średnie w obu ligach w Szwecji i notować dobre występy w Polsce. Chciałbym też zdobyć z moimi drużynami złoto – zakończył żużlowiec.
Źródło: speedwaynyheter.se
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!