Na zakończenie rundy zasadniczej zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa pokonał na wyjeździe Fogo Unię 50:40. Bartosz Smektała jest wychowankiem zespoły z Leszna i przyznaje, że zawsze dobrze czuje się na macierzystym obiekcie.
Bartosz Smektała przez lata świetnie spisywał się przy Strzeleckiej i kibice w Lesznie zawsze ciepło witają go, gdy wraca na Stadion im. Alfreda Smoczyka. Indywidualny występ 24-latka w ostatnim spotkaniu nie był jednak zachwycający, bo wychowanek leszczynian zdobył 5 punktów i bonus. „Smyk” pokazał się z bardzo ambitnej strony, lecz po meczu sam przyznał, że najzwyczajniej brakowało mu szybkości i torowego farta.
Powrót do Leszna i indywidualny występ
– Moje zdobyte punkty są adekwatne do jazdy. Po prostu męczyliśmy się na torze. Niby wiedzieliśmy, w którą stronę iść, ale cały czas czegoś brakowało. Czasem też sytuacje na pierwszym łuku powodowały, że spadałem i ciężko było odrabiać – mówił Bartosz Smektała po meczu w Lesznie w rozmowie z naszym korespondentem. – Wyciągnąłem wnioski na pewno przedyskutujemy to z chłopakami. Punktów na pewno chciałoby się więcej – dodał „Smyk”.
Smektała to wychowanek Fogo Unii Leszno, który przez lata bronił biało-niebieskich barw. Fani pamiętają doskonałe występy i ciepło wspominają oraz witają Smektałę co roku w Lesznie. Piątkowy mecz był jego drugą wizytą na Smoczyku w „obcych” barwach. – W Lesznie zawsze czuję się dobrze. Mam z tym miejscem wiele dobrych wspomnień, także dużo znajomych i sponsorów. Widzę też znajome twarze, które kibicowały nam, gdy jeździłem w Lesznie, także wspomnienia zawsze są. Dobrze tu przyjechać, bo fajnie się wtedy czuje – przyznał były Mistrz Świata Juniorów.
Tor w Lesznie i tor w Częstochowie
Piątkowy tor w Lesznie sprawiał zawodnikom małe problemy. Także Piotr Baron zaznaczył, że upał utrudnił odpowiednie przygotowanie nawierzchni. – Byłem trochę zdziwiony, bo nigdy wcześniej nie jeździłem w Lesznie na takim torze. Nie wiem, co było przyczyną, ale zachowywał się on dziwnie. Leszno zawsze słynęło z tego, że był przygotowywany na 110%, a w tym meczu było inaczej – zaznaczył Bartosz Smektała.
Inaczej jest w Częstochowie. Owal przy Olsztyńskiej jest w tym roku ogromnym atutem biało-zielonych, którzy przegrali na nim tylko raz. – Tor jest bardzo powtarzalny. Nawet jeśli w pierwszym biegu coś nie wyjdzie, to wiadomo, co zrobić, żeby było lepiej. Zawsze tor różni się w bardzo małych procentach. Czasem jest bardziej twardo, a czasem miękko, ale warunki są zbliżone i nie trzeba przewracać wszystkiego, żeby zacząć jechać – wyjaśnił zawodnik Włókniarza Częstochowa.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!