Żużel to sport nieprzewidywalny. Choć przed ostatnia rundą Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów nikt nie spodziewał się cudu, cud nastąpił.
Bartosz Smektała odrobił sześć punktów straty do Maksyma Drabika i zdobył złoty medal IMŚJ. Wychowanek Fogo Unii Leszno zaskoczył nie tylko kibiców i obserwatorów, ale także siebie. – Wierzyłem, że dam z siebie wszystko i pojadę dobre zawody, ale nie sądziłem, że może to wystarczyć do złota – powiedział Smektała.
Leszczynianin pojechał w Pardubicach rewelacyjne zawody, wygrywając siedem z siedmiu wyścigów. I to byłoby zbyt mało, gdyby lepiej zaprezentował się inny reprezentant Polski i murowany kandydat do tytułu, Drabik. Zawodnik Betard Sparty Wrocław podczas finałowej rundy zapisał na swoim koncie tylko 13 „oczek” i umożliwił Smektale odbicie złotego medalu.
Bartosz Smektała bardzo wysoko ocenia poziom cyklu IMŚJ. – Jest to walka o tytuł najlepszego juniora na świecie. Zawody takiej rangi zawsze są na wysokim poziomie. Nie ma konkretnego faworyta, a wygrać może każdy – powiedział 20-latek. Słowa Smektały potwierdzają wyniki i zaskakujący triumf leszczynianina po fenomenalnym finiszu rywalizacji w tegorocznym cyklu.
Czy 20-latek będzie bronił tytułu? – Tak, chcę bronić tytułu. Są to bardzo prestiżowe zawody, a ja w przyszłym roku będę miał okazję ostatni raz ścigać się w IMŚJ – wyjaśnił Smektała. Zawodnik Fogo Unii Leszno ma przed sobą ostatni rok w gronie młodzieżowców. Rywalizacja zapowiada się znakomicie, bo w podobnej sytuacji są między innymi jego najwięksi rywale – Maksym Drabik i Robert Lambert.
źródło: inf. prasowa
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!