Bartosz Smektała w sobotę zapewnił sobie stały udział w cyklu Speedway Euro Championship. Turniej Challenge w Krsko rozpoczął się jednak z opóźnieniem, które było spowodowane zastrzeżeniami do stanu nawierzchni na Stadionie Matije Gubca.
Po swoich pierwszych wyścigach Bartosz Smektała miał nad czym myśleć. Wychowanek Unii Leszno w dwóch startach pokonał tylko Dominika Kuberę. Z jednym punktem na koncie popularny „Smyk” stanął pod ścianą i w kolejnych wyścigach nie było już miejsca na błąd. Byłemu Mistrzowi Świata Juniorów udało się wrócić z dalekiej podróży. Trzy indywidualne zwycięstwa pozwoliły na uplasowanie się w czołowej „piątce”.
Zawody rozpoczęły się z opóźnieniem, które wynikało z zastrzeżeń co do stanu nawierzchni. Zdaniem Bartosza Smektały tor przed zawodami nie był w najlepszym stanie i organizatorzy podjęli słuszną decyzję. – Tor na treningu wyglądał naprawdę niebezpiecznie i przed samymi zawodami również nie było najlepiej. Czekaliśmy aż nawierzchnia nieco się zwiąże i tor będzie nadawał się do jazdy. Dobrze było poczekać nawet kilkadziesiąt minut – stwierdził w rozmowie z nami niespełna 24-latek.
Po słabym wejściu w SEC Challenge kibice Smektały mogli zacząć się martwić. Polak dwa tygodnie wcześniej odpadł z rywalizacji o SGP. Zawodnik Włókniarza przyznał w rozmowie ze speedwaynews.pl, że musi poprawić wyniki w pierwszych wyścigach zawodów. – Początki często nie układają się po mojej myśli. Muszę to zmienić, jeśli chcę w turniejach indywidualnych osiągać coś więcej – zaznaczył Smektała.
Gdy Smektała stał się dużo szybszy, jazda na słoweńskim torze była już komfortowa. Kluczowy dla losów awansu okazał się wyścig, w którym Smektała na ostatnim łuku minął Rasmusa Jensena. – Cały czas uczę się, by podejmować lepsze decyzje na torze i przekazywać dużo wiadomości teamowi. Widzę, ile wkładają w to serca i zawsze czekają na informacje ode mnie – mówił „Smyk”, który podkreślił, że latem nie jest to takie proste. – Teraz jest z tym nieco trudniej, bo moje odczucia w tak wysokich temperaturach są nieco dziwne, ale wierzę, że wszystko idzie w dobrą stronę – zakończył Bartosz Smektała.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!