Miłym akcentem rozpocznie się sobotni pojedynek pomiędzy Żużlową Reprezentacją Polski a Resztą Świata. Do Galerii Sław wprowadzony zostanie jeden z najwybitniejszych przedstawicieli nie tylko rybnickiego, ale również i polskiego speedwaya – Andrzej Wyglenda.
Rybnik żużlem stoi. To hasło przyświeca górnośląskiemu ośrodkowi już od dobrych, kilkudziesięciu lat. I trudno się temu dziwić. Wystarczy rzut oka na tabelę wszech czasów, by utwierdzić się w przekonaniu, iż kopalnie, hałdy i smog, to nie jedyne elementy, które powinny kojarzyć się z miastem, który dwunastokrotnie w historii górował nad innymi. Cały rodowód żużlowego sukcesu legendarnego wpierw Górnika, a następnie ROW-u, jest długi i zbyt ważny, by spłycić go do zaledwie kilkuset znaków, więc z racji szacunku do historii nie zostanie on tutaj przedstawiony. Jednak, z okazji pasowania Andrzeja Wyglendy na członka Galerii Sław, warto pochylić się nad tym małym wzrostem, lecz wielkim duchem człowiekiem.
Francja miała Atosa, Portosa, Aramisa i d’Artagnana, Rybnik wszak nie gorszy, i w świecie chwalił się Majem, Tkoczem, Woryną i Wyglendą. Czwórka rybnickich muszkieterów rozsławiła typowo górnicze miasto, czyniąc je na wiele lat bezsprzecznie najlepszą drużyną w kraju. Gdy obecnie kibice jak i media rozpływają się (i słusznie) nad sukcesem FOGO Unii Leszno, która zdobyła w tym sezonie trzeci tytuł mistrzowski z rzędu, warto sobie uzmysłowić, iż zawodnicy wpierw Górnika, a po połączeniu się sekcji ROW-u, po najwyższe laury sięgali nieprzerwanie przez siedem lat (1962-1968). Po dziś dzień jest to wyczyn równie niewyobrażalny, co trudny do powtórzenia. Na wszystkich tych wiktoriach przeogromne piętno odcisnęła cała Wielka Czwórka. Ś.P Stanisław Tkocz tylko w jednym tytule mistrzowskim zdobytym przez rybniczan nie miał udziału i z jedenastoma skalpami otwiera klasyfikację najbardziej utytułowanych zawodników pod kątem DMP. Jego starszy o cztery lata kolega, Ś.P Joachim Maj, który po tragicznym wypadku na torze w Bydgoszczy musiał przedwcześnie zakończyć karierę, również mógł pochwalić się osiągnięciami wręcz niebotycznymi i tylko o jeden drużynowy tytuł ustępował wyżej wspomnianemu Tkoczowi. Trzeci w kolejności, Ś.P Antoni Woryna, to wszak pierwszy przedstawiciel nadwiślańskiego kraju, na którego szyi zawisł medal w światowej, indywidualnej rywalizacji. Czwarty, najmłodszy i najmniejszy z całego kwartetu wcale nie oznacza, że dorobek Pana Wyglendy jest w czymś gorszy od pozostałej trójki.
Dziewięć tytułów DMP, czterokrotny IMP, trzykrotny mistrz świata w drużynie oraz jedno złoto w rywalizacji parowej – to początek listy osiągnięć Andrzeja Wyglendy. Każda następna pozycja w owym spisie to oddzielna, wielka historia polskiego żużla. Sukcesów z pewnością byłoby jeszcze więcej, gdyby nie feralne zdarzenie z 1976 roku. Bydgoski owal, który osiem lat wcześniej niemal pozbawił życia Joachima Maja, to samo chciał uczynić z Wyglendą. Kompresyjne złamanie kręgosłupa w latach 70 brzmiało jak wyrok, choć niewiele brakowało, a i po takim urazie bohater sobotniej ceremonii wróciłby do czynnego uprawiania sportu. Po przedwczesnym założeniu żużlowej skóry na hak, zajął się szkoleniem rybnickiej młodzieży oraz trenował pierwszą drużynę ROW-u, z którą pracował aż do 1985 roku.
Andrzej Wyglenda regularnie chodzi na mecze rybnickiego ROW-u. Zazwyczaj zasiada na trybunie krytej, w nieco cieplejsze dni spotkać można go na balkonie klubowego budynku, skąd obserwuje poczynania zawodników na torze, na którym on sam przed laty walczył ku chwale nie tylko rybnickiego ROW-u, ale również i reprezentacji Polski. W sobotę zostanie on uhonorowany członkostwem w Galerii Sław obok zawodników, z którymi niegdyś współpracował bądź rywalizował. Wszystkie trofea, medale czy efektowne, szklane puchary, których w domu Pana Wyglendy jest multum, to tylko namacalne potwierdzenie jego ogromnej klasy, jaką prezentował przed laty na torach całej Europy. Pan Andrzej już dawno znajdował się pośród największych herosów czarnego sportu i od lat zasiada między nimi. W sobotę zostanie to tylko oficjalnie potwierdzone.
Już teraz zapraszamy na obszerny, kilkuczęściowy wywiad z Panem Andrzejem, który niebawem ukarze się na łamach portalu speedwaynews.pl
źródło: inf. własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!